Korsarz to maszyna, która chodzi za mną od bardzo dawna, a
Reszta Świata to wręcz wymarzony projekt na bestię w jakimś nietypowym malowaniu. Amerykański czy brytyjski Corsair byłby pretensjonalny więc postanowiłem, że zrobię coś latynoskiego.
Wybór padł na F4U-5 z Aviación Naval San Escobar (ANSE) z przełomu lat sześćdziesiątych i siedemdziesiątych, kiedy to odkupione od Argentyny
Corsairos zwalczały antyrządową partyzantkę w masywie San Domieros i Terra Cotta. Model będzie przedstawiał maszynę przebazowaną z bazy lotnictwa morskiego ANSE w Puerto Zorro na polowe lotnisko w rejonie San Resurrecto.
Bazą będzie stary jak węgiel model Hasegawy - póki co w temacie późnych Korsarzy nikt nie wymyślił nic lepszego. Brałem jeszcze pod uwagę równie antyczny model Academy, ale z tego pomysłu wyleczył mnie rzut oka na gotową bryłę.
Hasegawa pakowała swoje późne
Korsarze w różnych wariacjach, ja wybrałem dostępny w tej chwili JT75. Jest to wersja nocna, ale że radaru na siłę dolepiać nie trzeba to model spokojnie będzie robił za typowego F4U-5 tym bardziej, że Hasegawa konfekcjonowała identyczny zestaw wyprasek i puszczała go jako zestaw argentyński. Pewnym smaczkiem jest fakt, że w swoim pudełku znalazłem instrukcję do B5N2 zamiast do Korsarza, ale to znak, że robimy sobie jaja na całego.
Rzut oka do pudełka. Bez niespodzianek - szereg wyprasek zapakowanych w folię plus ekstra torebka z oszkleniem. Całość wygląda schludnie i ładnie jak na Azjatów przystało.
Rozcięcie folii i bliższe przyjrzenie się wypraskom nie zaskakuje: wodotrysków nie mamy się co spodziewać, ale całość - mimo upływu lat - trzyma poziom. Bez aftermarketowych pasów zapewne się nie obejdzie, ale z reszty da się wycisnąć przyzwoity efekt umiejętnym malowaniem.
Na niewątpliwą uwagę zasługuje Double Wasp monobloque.
Ramka z uzbrojeniem daje wszystko co potrzeba. Biorąc pod uwagę, że
Corsairos z San Resurrecto nie potrzebowały dodatkowych zbiorników to te możemy spokojnie wywalić na hasiok, a naszą bestię uzbroić w osiem rakiet i dwie tysiącfuntówki.
Niejako przy okazji - fotki to pierwsze podejście do GIMPa. Program wydaje się być całkiem udaną alternatywą dla fotoszopa.
I co najważniejsze - bezkosztową.