Z Tankiem H jest tak, że on jakimś dziwnym cudem nie jest praktycznie wcale wytłuczony i zniszczony we współczesnych wydaniach Dragona.
Tak samo elementy plastikowe (może poza fotelem) które zastąpiły oryginalne odlewy nie są wiele gorsze od metalowych.
Oryginał (też mam) jest o tyle fajniejszy, że ma dość niezłą blaszkę z elementami chłodnicy i pomniejszymi drobiazgami. Niemniej jak gdzieś trafisz Ta 152 H-1 Dragona w nowym czy starszym wydaniu to możesz śmiało brać. To chyba najprzyjemniejszy w budowie z tych przepakowywanych Trimasterów.
Gdzieś za stówę powinieneś ogarnąć Dragona. Ja swojego Trimastera kupiłem w 2007 czy 2008 za ok 200 PLN w UK a Dragony właśnie koło 100 PLN.
Widzisz Kuba, Dragona to ja już mam i to spory czas, mniej więcej gdy na rynku pojawiło się Uhu A-0 w 1:72 - na ilustracje na pudełku tej "219" mogę patrzeć cały dzień ;-)))
Sęk w tym, że mam atawistyczną potrzebę posiadania właśnie TEGO Trimastera, inne jak będą w promocji co najwyżej...;-)) Trochę się wstydzę tej żądzy ale cóż...
Tobie podoba się cały Trimaster a mnie jedynie Tank. Ze dwa lata temu może więcej, jeden facet wystawił na pewnym portalu sprzedażowym kilka Trimasterów, na pewno był Tank, Foka z Krebsem, 163-ka, D-9 i coś jeszcze, tylko 152 licytowałem w sumie reszta poszła za relatywnie niewielkie pieniądze...
Po tym co napisałeś tak się zastanawiam na ile ta chęć posiadania Ta 152H wynika właśnie z tej recenzji w ATL którą przeczytałem za młodu....;-))
Pozdrawiam