Po ponad trzech latach wracam do tematu, po pierwsze żeby pochwalić Dragona, po drugie żeby pochwalić się nabytkiem.
Wszedłem w posiadanie tego modelu, tj. wydania Bf 110 D/E Nachtjager:
![Obrazek](http://www.dragon-models.com/catalog/dml/new/3210/3210poster.jpg)
Model drogi jest jak cholera, ale byłem praktycznie więcej grzeczny jak niegrzeczny w mijającym roku a że jestem gruby jak Św. M. to sam sobie przyznałem prezent.
I to jest bardzo piękny model.
Mam te Messerschmitty 110 Dragona w skali 1:48. Urzekają mnie pięknymi detalami i poza drobną wpadką producenta - dopasowaniem części. Są o niebo lepsze jak zestaw Eduarda.
Ostatnio skleiłem też 109 E Dragona, tym razem skala 1:32 i również jestem bardzo zadowolony. Zupełnie bezproblemowy model. Idealny dla mnie obecnie - nie mam czasu na dłubanie i często sił na jakieś większe przeróbki. Chciałem mieć coś fajnego, efektownego i dużego. Skoro 1:48 Bf 110 Dragona jest taki fajny a duży 109 jeszcze fajniejszy - sprawdzę co wart jest duży 110!
I wart jest tej kasy, którą na niego wydałem.
Model bardzo czysto odlany, bardzo fajnie zaprojektowany. Od dużej 109 jeszcze łatwiejszy moim zdaniem w budowie dzięki bardziej kompleksowym odlewom.
W odróżnieniu od pancernych modeli Dragona tu wyeliminowano jedną z najbardziej irytujących rzeczy w samym projekcie wyprasek DML - mam na myśli rozbicie części na wiele maleńkich elementów na których widać ślady szwów skomplikowanych form. Tak samo Elementy są bardzo mądrze "przymocowane" do ramek, nie tak jak wcześniej - gdzie należy odciąć kilka - kilkanaście kanałów wlewowych i potem oskrobać maleństwa z tych resztek plastiku. Tu jest tak samo jak w dużej 109 - bardzo wygodnie.
Merytorycznie model też nie jest taki zły. Detale w rzeczywistości są OK. Może nie są idealne ale nie brak im dokładności. Widać, że projektanci zapoznali się z budową samolotu bardziej wnikliwie. Ten model można skleić z pudełka i będzie się dobrze prezentował, na pewno nie będzie to duży, pusty i prosty klocek.
W tym wydaniu 110 znalazły się elementy właściwe dla wersji D i E, różne koła, dwie końcówki ogona. Jest metalowy drucik imitujący linkę zwalniającą Schlauchboota w tyle kadłuba, są metalowe elementy precyzyjnie odlanych anten radaru. Może pomarudzić można na temat pełnych rur wydechowych i ewentualnie drobiazgów w kabinie pilota (np. brak kalkomanii na ślicznie odlaną tablicę przyrządów) ale jest naprawdę, naprawdę świetnie.
W moim zestawie dostępne są malowania czarne. Zarówno dla wersji D (w tym D-3 z długim kadłubem) jak i E i zastanawiam się sam, czy zrobić tego 110 w dziennym malowaniu i skombinować kalkomanie czy może zrobić czarnego 110.
Zastanowię się.
W każdym razie bardzo jestem zadowolony z zakupu i chwalę ten model.