Nie rozumiesz chyba problemu. Wojtek to fajnie napisał. Miś już był przystosowany do cylindrycznych. Czyli żeby zmienić bomby ( a mieliśmy tragicznie stare te 300kg to jeszcze były zdobyczne z Ławicy z 1919 roku, niemieckie Gothy nad Paryż a Staakeny nad Londyn z nimi latały) trzeba zmienić samolot. rozumiesz w czym problem? Wspaniałość Łosia polegała na wyżyłowaniu jego konstrukcji, nie pozostał już zapas na modernizację. Żeby coś poprawić, trzeba było budować nowy samolot.
Co to znaczy się "nie dało"? Oczywiście, że się dało, były kiedyś symulacje i obliczenia na DWS. Do Łosia dało się wsadzić 8-10 standardowych brytyjskich bomb 200 kg (oczywiście po przeróbkach), tylko wtedy udźwig spadłby z 2,5 tony do 1,2 tony ze względów objętościowych. Pozostałe miejsce można było przeznaczyć na paliwo, silniki etc. Wymagało to przeróbek na które nie było czasu.
Brytyjczycy modernizowali Spitfire, a Niemcy Bf109 nie dlatego, że to były takie wspaniałe samoloty, ale dlatego, że była wojna i nie było czasu (i kasy) na wprowadzanie nowych typów myśliwców. Wobec tego szyło się z tego co było.
Apropos, które Wellingtony miały pilotów siedzących obok siebie? Bo przegapiłem? Nie znalazłem też chyba drugiego pilota w Beaufortcie, Blenheimie i Hampdenie?
Pozdrawiam
Krzysiek