przez Kuba P. » wtorek, 13 listopada 2012, 00:23
Odebrałem swojego Uhu Revella dziś wieczorem i tak się właśnie mu przyglądam. Jest fajny i kilka rzeczy bardzo mi się podoba ale są i słabsze miejsca. Kwestia dokładnego sprawdzenia paru elementów pod kątem możliwej korekty.
Na pewno za tą cenę to bardzo dobra oferta, dla początkujących to olbrzymi model który ma dość atrakcyjną sylwetkę. Dla miłośników prawdziwego umartwiania się nad plastikiem to też kopalnia natchnienia i pole do nieskończonych ulepszeń.
Ja tam kupiłem i się cieszę.
Widzę, że pokazujecie Uhu ZM. Fajnie wszystko i też chciałbym go mieć, jednak zastanawiam się czy warto. Producent deklaruje cenę na poziomie 191 USD. Do tego przesyłka. Zakładam ze 40 USD. Jak cudo nie wejdzie na cło to będzie ponad 700 PLN.
Nie wiem jak Was, ale na mnie siedem stów za model jednak wywiera lekkie wrażenie paranoi. Ok, jesteśmy społeczeństwem niezamożnym.
Nie wiem ilu z Was ma modele ZM. Ja mam ich Ta 152 H-1. Bardzo piękny model, fajny i też wydałem na niego pierdyliard.
Z drugiej strony Spitfire czy Mustang Tamiya kosztuje mniej a rozkłada ogólnym wrażeniem Ta 152 na łopatki.
ZM robi modele z sercem ale nieco nie ogarnia projektowania i głównie technologia kuleje.
Oni merytorycznie są dobrzy, założę się że tego Uhu fotografowali razem z Ta 152 w NASM. Tak jak kiedyś Boski Trimaster miał piękne merytorycznie projekty tak ZM robi tak samo. Trimaster był jednak prawie ćwierć wieku temu równie boski i wyprzedzający konkurencję o dwie dekady technologicznie a ZM jest taki troszkę wciąż z poprzedniej epoki.
Elementy są miejscami nieco rozmyte, choć nie jest to niechlujne wykonanie wypraski. Nie nie. Taki projekt. Tak ma być.
To coś jakby wyobrazić sobie przeskalowanie np. 109 F Zvezdy ze skali 1:48 do skali 1:24. Jak małe to zachwyca ale duże już nie powala detalami.
Dlatego Ta 152 ZM widzę dość mocno upstrzone samoróbkami i drobinkami. Z tym Uhu będzie podobnie jak już się orientuję na zdjęciach.
Na koniec taka konkluzja - jak ktoś chce mieć Heinkla 219 z wyeksponowanymi wnętrznościami i nie chce wywalić połowy średniej krajowej i do tego się narobić - polecam starą Tamkę i równie starego Airesa.
Wszystkie flaczki można zrobić, podorabiać co tam się chce i gra gitara. Myślę, że w 300 PLN na wtórnym rynku się spokojnie uda zamknąć. Albo i mniej. Tak strzelam, bo ja od chyba 10 lat mam taki zestaw. Kiedyś się He 219 bałem, teraz się nie boję.
Dlatego żeby sobie zrobić dużego ale pozamykanego He 219 mam Revella a jak mnie najdzie na dłubanie przez 20 lat to zacznę Tamkę z Airesami w 1:48.