Zgodnie z wcześniejszymi przewidywaniami dot. pasowania osłon silnika z bebechami wyszła na jaw kicha.
Otóż Italeri sugeruje zmontowanie całego silnika, doklejenie chłodnic cieczy (ta morda wielka) i oleju (to nad silnikiem) i wklejenie całości już z wydechami w osłony.
Wydechy pasują doskonale, łoże silnika pasuje dobrze na swoje miejsce w przegrodzie czołowej kadłuba, niestety w tym ustawieniu chłodnica cieczy jest za mała i "ginie" w swojej przeuroczej obudowie. Widać szparę od przodu i z tyłu.
Podobnie chłodnica oleju nie trafia w swoje miejsce, ale może to i dobrze bo jak pisałem wczoraj - cały chwyt powietrza do tej chłodnicy jest do bani.
Na koniec problem z samymi osłonami, trzeba nieco je zwęzić bo podstawa kołpaka jest wyraźnie za wąska po zmontowaniu tego tak, jak jest.
Ja skleiłem osłony boczne, dopiłowałem tak, że są już właściwie szerokie z przodu, wpasowałem przednią część oprofilowania osłony cieczy (nie pasuje za dobrze, trzeba szpachlować i szlifować) i wydechy wkleiłem bezpośrednio w osłony.
Same chłodnice robię z trawionych elementów parta do Hasegawy.
Całe szczęście, że Italeri ma ten fajny miękki plastik. Tak jakby wiedzieli, że nic nie będzie pasować i postanowili chociaż ograniczyć ilość papieru ściernego i roboczogodzin spędzonych na jego użyciu