przez ewpiga » poniedziałek, 8 grudnia 2008, 23:40
Hej, Stosuję rozcieńczalnik „Wamodu”. Farbę przed położeniem na model rozlewam w pudełku kartonowym niczym na palecie malarskiej-nigdy w pojemniku, nie rozrabiam jej w proporcjach np. dwa do sześciu i maluję z pojemnika. Mieszanie odbywa się na tym kartonie.
Tego, ani innego specyfiku nigdy nie używam (pojęcia nie mam kto pierwszy wpadł na ten pomysł i czemu ma służyć ,nie zagłębiałem się w technice) Nie lubię sobie komplikować malowania. Wszystkie inne techniki, które służą modelarstwu jak ten sidolukx, zalewanie modelu płukankami, nakładanie błyszczącego lakieru, potem zaś na koniec matowego itp. omijam uważam, że to zwykła strata czasu. A też nikt nie przekona mnie, że zastosowanie w/w technik pomaga w końcowym wyglądzie modelu.
przez Kamil Feliks Sztarbała » wtorek, 9 grudnia 2008, 19:58
piotr dmitruk napisał(a):Bo raczej nie używasz kalkomanii.
to nie ma znaczenia.. tez nie zarzuwam sidoluksu ani innych lakierów błyszczących. próbowałem na okolicznośc malowania samolotu, ale nie jestem zadowolony, sensu nie dostrzegam
Dzięki za odpowiedź , ja do tej pory stosuję te wszystkie metody które ty omijasz . Lecz przyznaje ci całkowitą rację gdyż : źle położony sidolux plus filtr olejny równa się kret co jest mało miłe płukanki i filtry zajmują mi 3 razy więcej czasu jak klejenie i malowanie aero Jeszcze raz dzięki następny model spróbuję według twojego patentu Mirek .
piotr dmitruk napisał(a):Bo raczej nie używasz kalkomanii.
Ja nie kleję kalek tylko na pojazdach niemieckich, to jednak z innych względów. Nie dlatego, że nie mam chęci pryskać błyskiem całego pojazdu by oznaczenia te nalepić wykonując waszowanie przy okazji. Ten trik można wykonywać i bez lakierowania, dość dobrze to wychodzi. Nie zalewam całego modelu po prostu maluje olejami wszystkie szczeliny nie czekam kilkanaście minut by go wycierać, robię to w „biegu” - wycieram pędzlem płaskim i rozcieńczalnikiem „Wamodu” ten wash po prostu maluję.
Tak, figurki ich malowanie nie bardzo mi wychodzi. Zbyt mały detal do którego aż takiej wagi nie przykładam a cierpliwości do tego potrzeba, której ja z kolei nie mam. Staram się ich unikać- tych figurek w dioramach i winietach, jeżeli mają się tam pokazać to oczywiście powalczę z materią jednak męczarnia to jest dla mnie straszna. Zerkam często do działu figurek, tam ludziska wspaniałą robotę wykonują, ale nie malują takiej figurki w dzień jeden. Ja znowu bym chciał w godzinę więc nie wychodzą, ale chęci mam i zamiar by się postarać konkretnie je pomalować jednak tylko na chęciach się kończy. Piotrek.
Model klasa najwyższa! Wielkie gratulacje! Zawsze miałem sentyment do tej maszyny, ale po tak profesjonalnie poprowadzonym warsztacie chęci na zbudowanie nowej miniatury wzrastają niesamowicie.