Modelarstwo z pasją

Skończony
Referencja:

Pilot:

Model:
Grumman F4F-4 Wildcat, VMF-223, Henderson Field, Gudalcanal, 1943, pilot kap. Marian E. Carl

Fajnie wyszedł, podobają mi się te przeżażenia(?) w okolicach silnika. Tak subtelnie wysmyrany. No i 1 w galerii podwójne gratulacje

Zgadzam się - fajnie pobrudzony, zdecydowanie wygląda na "większą" skalę.

Bardzo dobrze wyszedł!
I dobrze, że dałeś zdjęcia oryginału, bo ta dwójka ma taki dziwny krój że w pierwszym momencie myślałem że to do góry nogami naklejona piątka

Dokładam się do powyższych komentarzy, te przebarwienia przy wydechach super.

To nie mój temat, ale super te cieniowania całego poszycia Ci wyszły Muszę to poćwiczyć na swoich niemiaszkach

GrzeM napisał(a):I dobrze, że dałeś zdjęcia oryginału, bo ta dwójka ma taki dziwny krój że w pierwszym momencie myślałem że to do góry nogami naklejona piątka

O tym to nawet nie pomyślałem ale "fotkę z epoki" posiadam



Dzięki za opinie, chłopaki

Gratulacje, fajnie wyszedł, zresztą Twoje modele mają swój rozpoznawalny i powtarzalny styl - jednym się on podoba, innym nie, ja jestem na tak. I faktycznie, brązowawe ślady spalin dodają koloru.

Samo malowanie jest całkiem fajne.
Ale niestety można mieć kilka uwag.
Po pierwsze oszklenie średnio pasuje z kadłubem. Widać szpary.
Po drugie, zastanawia mnie to okopcenie na bokach kadłuba. Skąd ono tam się miało wziąć.
Rury wydechowe są od spodu, a po bokach kadłuba są klapki regulujące przepływ powietrza.
Za nimi okopcenia nie powinny występować.

Bo to nie są okopcenia, tylko ślady od przedmuchu szweja z silnika. Powietrze które smyra przez silnik odrobinę badziewia zbiera po drodze i coś tam po sobie zostawia.. Co do szparki w owiewce jest tam istotnie, ale na szczęście wyłazi tylko na fotach

Taka drobna inspiracja na przyszłość.

Okopcenia od wydechów na spodzie kadłuba i pokrywach zrobiłem, może nie tak intensywne ale są. A poza tym ten egzemparz muzealny to te okopcenia ma raczej namaziane artystycznie i niewiele mają wspólnego z rzeczywistością. Taka sadza i rudzielec a kadłub wylizany. Jak żyję to takich ładnych przebarwień na sadzy nie widziałem. Ale niech będzie, mój żbik takich nie ma więc możesz go skreślić

Mac Eyka napisał(a):Taka drobna inspiracja na przyszłość.

W tym muzeum to się nie znajom.Bez washa i wyciekuf łoleju wygląda jak zabafka.Gdyby taki model pokazać na foru to człeka by "zaorali".

ochli napisał(a):człeka by "zaorali".

Widzisz jak pofałdowana jest ta blacha na zdjęciu - bez wypracowanej sklejki, nity da się policzyć, nie trzeba ich podkreślać.
Bez odpowiednich technik malarskich na modelu tego nie osiągniesz, jak pomalujesz błyszczącą farbą po całości to tak, wyjdzie Ci zabafka.

Jak słusznie zauważył kolega Hubert, moje modele mają swòj specyficzny styl. Jednym się podobają, innym nie. Jak będzie ze żbikiem pokaźe lutowe/marcowe głosowanie.
P.s. owiewkę docisnąłem delikatnie paluszkiem i szparka ZNIKŁA.