KayFranz napisał(a):...problem, Houston. Nasz SP-BPM (s/n 1494, wersja L-14 H) we wrześniu 1939, podczas międzylądowania w Szwecji nie miał tych gum przeciwoblodzeniowych na statecznikach. Takich, jakie ma G-AFGN (s/n 1467, wersja L-14 F62). I takich, jakie ma ta spalona maszyna z szachownicami w hangarze.
To nie wszystko, Houston. Dlaczego cześć spalonej maszyny jest w hangarze, ale inne resztki daleko przed nim? To aby na pewno są elementy tego samego samolotu?
Co do różnej lokalizacji poszczególnych fragmentów maszyny zwróć uwagę, że zarówno tył kadłuba jak i skrzydło pierwotnie były w hangarze, potem Niemcy robili miejsce dla swoich maszyn i wywlekli skrzydło (zapewne i resztę) na zewnątrz, żeby tam pociąć na złom. To moim zdaniem ta sama maszyna.



Czy między wrześniem 1939, a czerwcem 1940 instalacja antyoblodzeniowa mogła zostać zamontowana? Jest obecna też na krawędzi natarcia skrzydła, widać tam nieco ciemniejszy odcień szarości, niż na reszcie powierzchni na górze płata, z pewnością też dość ciemnej.
Jeden z polskich L-14 H niewątpliwie rozbił się na Le Bourget przy podchodzeniu do lądowania, zapewne uszkodzony wcześniej przez flak,
tu jest opis prawdopodobnych przyczyn wypadku:
Confirmed escaped to UK 4.9.39 & destroyed in France while in military use. Reportedly shot down near Paris 15th June 1940 after abandoned on Paris Airport with damaged engine and captured by Germans. Z ostrożnym zastrzeżeniem:
This information is not presented as the Flight Safety Foundation or the Aviation Safety Network’s opinion as to the cause of the accident. It is preliminary and is based on the facts as they are known at this time.Dodajmy do tego szachownicę i wniosek nasuwa się logicznie sam.
Francuzi też mieli L-14, ale latały wtedy w koloniach, przynajmniej tyle wyszukałem kiedyś na francuskich forach, co utwierdziło mnie w przekonaniu, że rzeczone skrzydło i kadłub to nasz SP-BPM.
Pendant ce temps à Cracovie ...



Skleiłem też wolanty.
