Skończony...
Niewiele brakowało, a skończyłby w "Kosza-linie". Ale sentyment robi swoje. Pamiętam ten model z dzieciństwa i postanowiłem zrobić reprodukcję. Wg mojej tabelki, kupiłem go 15 lat temu na allegro, oczywiście z postanowieniem zrobienia. Swoje odczekał...
Z narzekań - po pierwsze - plastik żółty, kruchy, formy krzywo odlane, połówki kadłuba nie do końca symetryczne. Wnętrze kabin ograniczone do foteli przyklejonych do ścian + dwóch kierowników z dziurami w klatce piersiowej...
Na dodatek dziura w dolnym płacie na podstawkę - taka solidna. Brak paru detali zewnętrznych - np. uchwytów do przetaczania samolotu - na dolnym płacie, charakterystycznej rury wydechowej na boku silnika oraz "fajkowego" wlotu powietrza nad silnikiem. O paru detalach na górnym płacie, których też nie uwzględniono, nie wspomnę. Nie dające się dopasować elementy baldachimu i zastrzały do górnego płata - przybyło mi przy naprawianiu tego wiele siwych włosów...
Niesymetryczne golenie podwozia. Osłony kabin nie dające się prawidłowo umieścić na kadłubie, i tak dalej.
Aha, kalkomanie, mimo wieku, nie najgorsze, oprócz tych z czarnym kolorem (napis U.S. Army i numery) - te rozpadały się po namoczeniu
A poza tym, to fajny model!
Co zrobiłem?
Zakleiłem tą dziurę w dolnym płacie, usunąłem boczne mocowania w kabinach na fotele i wygładziłem ściany - zrobiłem od podstaw kratownicę w kadłubie, fotele zastąpiłem blaszanym od Spitfire'a, dołożyłem pasy. Tablice zegarów od Yahoo - co prawda do modelu Revella, ale dały się dopasować bez większych problemów. Dorobiona rura wydechowa na silniku. Dorobiona też fajka nad silnikiem (chyba do filtra oleju), na górnym płacie centralnie dwa elementy - podłużny i okrągły. Wyrzeźbione otwory w dolnym płacie do trzymania samolotu, w górnym, nad kabiną, do wysiadania oraz po bokach kadłuba - chyba do podnoszenia.
Mocowanie baldachimu wymagało wyłamania już przyklejonych zastrzałów na kadłubie i przyklejenia ich ponownie w dobrym miejscu - dzięki temu oba płaty dały się ustawić bez większego skrzywienia.
No i oczywiście pierwsze w życiu doświadczenie z naciągami - żyłka wędkarska klejona na CA, bez śrub rzymskich, bo ich nie dojrzałem na fotkach - oszczędziło mi to pracy, aczkolwiek byłem przygotowany
.
Ogonek pomalowany, bałem się (chyba niepotrzebnie) o stan kalkomanii.
W sumie, po tych bojach i gorączkowym rozwiązywaniu niespodziewanych problemów, całość nawet nieźle wygląda. Nie jestem BARDZO zadowolony z efektu, ale też nie uważam, żeby model był gorszy od reszty mojej produkcji. Nawet śmigło się kręci!
Proszę bardzo - oto Stearman!