Modelarstwo z pasją

W małej skali wybór padł na Supermarine Swift. Spadkobierca sławy Spitfire (pokrewieństwo przez Spitefula i Attackera, z którego wzięto kadłub), ale sukcesu nie odniósł. Cóż stąd, skoro i tak mi się podoba?

Pudełko.



Zawartość pudełka i fant.

Zanim nastąpią pierwsze cięcia, krótka inspekcja ramek sprawiła, że zamiast po narzędzia tnące, sięgnąłem po słoiczek wiernej płynnej szpachlówki Gunze, by zalać liczne ślady po wypychaczach w miejscach, które raczej będą widoczne w sklejonym modelu.



Ale przyznać też muszę, że jak na małą skalę, Airfix przyłożył się do niektórych detali - na przykład konsole boczne w kabinie, wnęki podwozia. Bardzo ładne, ostre szczegóły. Natomiast niektóre miejsca są raczej przeciętne, na przykład tablica przyrządów, zupełnie płaska - ale być moźe kalkomania załatwi sprawę.



Podobieństwo rodzinne z Attackerem rzuca się w oczy.

Szlifuję! Tnę! Przymierzam! Kleję!

Trochę pokraczny ale bardzo fajny!

Fajny samolocik, trochę mikrus, jak na dzisiejsze standardy.
Bardzo lubię te odrzutowce z lat czterdziestych, pierwszych lat Jet Age.

Coś tam posunąłem do przodu. Sklejone skrzydła, nie będzie problemu z dopasowaniem części. Komora podwozia przedniego klejona z dwóch połówek, zalałem łączenie płynną szpachlą.
Za to oczyszczając ze śladów łączenia form drążek sterowy udało mi się go ułamać i zgubić. Trzeba było kombinować.

Nie to, żeby nic się nie działo, coś tam się dzieje.

I kokpit zainstalowany. Plus odrobina ołowiu.

Spasowanie połówek kadłuba ...







... i dolnej części kadłuba na łączeniu elementów - nie powalają.



Te ciemne "szczeliny" na łączeniach połówek kadłuba to oszlifowany CA.

Ładna maszyna się szykuje.

Wręcz śliczna, aż szkoda, że trzeba mu jakąś bulwę, to jest zbiornik, zainstalować na spodzie...

Tymczasem wstępnie oszlifowany. Nie wiem, czy to Airfix, czy to ja coś spaprałem, ale w sumie ten model to taki worek z różnościami - niektóre części bardzo ładne, dobrze spasowane - inne wręcz przeciwnie. Na przykład podwozie jakieś takie glutowate. Ale przyjdzie i na nie czas.

Ładnie Ci idzie. Fajny model będzie.
A sam samolot - przedziwny, skrzydła - widać geny Spitfire - superfinezyjne, jak z japońskiej kreskówki (tej z wyższej półki, artystycznej) albo jakieś ostrza elfów, natomiast kadłub ma raczej kształt marchewki czy kaszanki.

GrzeM napisał(a):kadłub ma raczej kształt marchewki czy kaszanki

Taka uroda.
Ale to trochę zależy od tego, z której strony popatrzeć.

Oszklenie kabiny, podkład. Powoli do przodu.

White Aluminium AK Extreme Metal.

Zamaskowany spód, jak widać, za pomocą żółtej taśmy z pochodzącej głównie z recyklingu (tylko krawędzie zamaskowane nie śmiganą jeszcze taśmą 2 mm Ammo Mig, cokolwiek by to w rzeczywistości nie było w opakowaniu z czarnym nabojem na żółtym tle).

Kamuflaż zostanie wykonany za pomocą ultra precyzyjnych szablonów przeskalowanych z instrukcji z wykorzystaniem najnowocześniejszych technologii pomiarowych (przymiar liniowy prosty) oraz informatycznych (skalowanie przyciętego rysunku w Wordzie do linii siatki i wydruk laserowy). Jak widzicie, niczego nie ukrywam.