Mac Eyka napisał(a):tommyk napisał(a):Oszklenie malowałem także od wewnątrz w oparciu o maski własnej, prowizorycznej roboty (odrysowałem maski z szablonu Edka na zewnątrz
). Dodatkowo na owiewce próbowałem odtworzyć uszczelkę, wg Edka w kolorze red brown. Na drugim elemencie szerokość ramek była tak mała, że bałem się ryzykować. Nie wyszło najgorzej ale następnym razem poszczególne etapy maskowania zrobię w trochę innej kolejności i powinno być lepiej.
Mam ten problem, że często po zdjęciu masek, czy to "fabrycznych" czy tez własnych, z taśmy i maskolu, szybki są pobrudzone klejem, wyglądają mało estetycznie.
U ciebie są one czyściutkie.
Zdradź proszę jak to robisz.
Niestety obawiam się, że nie napiszę nic ciekawego ani nowego.
Po pierwsze moje doświadczenia są takie, że im dłużej maski pozostają na modelu tym większe jest ryzyko, że wystąpi problem. Te akurat były raptem 2-3 dni i dla tego pewnie nie ma efektów ubocznych. Będę je ponownie zakładał ale już tylko od zewnątrz za jakiś czas, jak przyjdzie pora na wash, filtry etc. Ślady kleju po maskach czyszczę izopropanolem ale z tym trzeba ostrożnie, bo farby akrylowe rozpuszcza, lakiery mniej ale też może zareagować.
Drugie spostrzeżenie jest takie, że jeżeli używa się CA do klejenia oszklenia to ryzyko zaparowania klejem rażąco rośnie - przynajmniej dla mnie
. Dlatego ja od dawna nie używam CA do klejenia oszklenia ani niczego wewnątrz kokpitu po przyklejeniu oszklenia.
Trzecie to takie, że wash, a w zasadzie jego nośnik white spirit/terpentyna etc. jest mega penetrujący i kładzenie go hurtem na zamaskowane oszklenie niesie ryzyko, że i tak podejdzie pod maskę i lepiej to chyba jednak robić punktowo cieniutkim pędzelkiem. Czasem nawet lepiej po zdjęciu masek.
WD-40 nigdy nie używałem do czyszczenia oszklenia - słyszałem o takim pomyśle ale najpierw musiałbym zrobić testy na jakimś złomie bo nie odważyłbym się spróbować od razu na modelu i sprawdzić efekt dopiero po kilku miesiącach
.