Wessex HU.5, 1/72 Italeri
Napisane: wtorek, 29 grudnia 2020, 18:06
Dawno żadnego śmigłowca nie skleiłem... W zasadzie to skleiłem tylko jednego - Wessexa HAS.3 z Italeri w skali 1/72, i to jakieś 8 lat temu... Aby więc oderwać się od "samolotowej" rutyny, a jednocześnie zbytnio nie zaszaleć, teraz też skleję Wessexa z Italeri w skali 1/72.
Gdyby odbywały się konkursy piękności dla śmigłowców, to Westland Wessex (podobnie jak jego pierwowzór, czyli Sikorsky H-34), pewnie nie zostałby wpuszczony nawet w okolice miasta, w którym taki konkurs by się odbywał. Ale nie o urodę tu chodzi, a o użyteczność, a w swoim czasie Wessexy były "koniami roboczymi" RAF i Royal Navy. I choć od końca lat 70-tych powoli wypierane były przez Sea Kingi, to rolę "koni roboczych" pełniły jeszcze w trakcie konfliktu falklandzkiego w 1982 r., a to mój ulubiony modelarski temat.
Pewnie dla mojej kolekcji dużo ciekawiej byłoby, gdybym wygrzebał z magazynku jakiegoś Lynxa, Chinooka czy inną Pumę, ale pudło z Wessexem leżało na wierzchu, bo był to "combo box" z Sea Harrierem, którego niedawno skończyłem. Zlitowałem się więc nad sierotą i tym sposobem powstał poniższy inbox ze śnieżynką:
Jak widać model nie grzeszy przesadną ilością części (a kilka z nich i tak nie jest do tej wersji!), nie jest też specjalnie dokładny i szczegółowy. Linie podziału szerokie, szkiełka trochę grube... Po prostu typowe Italeri z II połowy lat 90-tych. Do pomocy poprosiłem niejakiego Eduardo i raczej na nim lista pomocników się skończy:
Zapowiada się fajna zabawa, szczególnie jak patrzę na te fototrawione siateczki.
Gdyby odbywały się konkursy piękności dla śmigłowców, to Westland Wessex (podobnie jak jego pierwowzór, czyli Sikorsky H-34), pewnie nie zostałby wpuszczony nawet w okolice miasta, w którym taki konkurs by się odbywał. Ale nie o urodę tu chodzi, a o użyteczność, a w swoim czasie Wessexy były "koniami roboczymi" RAF i Royal Navy. I choć od końca lat 70-tych powoli wypierane były przez Sea Kingi, to rolę "koni roboczych" pełniły jeszcze w trakcie konfliktu falklandzkiego w 1982 r., a to mój ulubiony modelarski temat.
Pewnie dla mojej kolekcji dużo ciekawiej byłoby, gdybym wygrzebał z magazynku jakiegoś Lynxa, Chinooka czy inną Pumę, ale pudło z Wessexem leżało na wierzchu, bo był to "combo box" z Sea Harrierem, którego niedawno skończyłem. Zlitowałem się więc nad sierotą i tym sposobem powstał poniższy inbox ze śnieżynką:
Jak widać model nie grzeszy przesadną ilością części (a kilka z nich i tak nie jest do tej wersji!), nie jest też specjalnie dokładny i szczegółowy. Linie podziału szerokie, szkiełka trochę grube... Po prostu typowe Italeri z II połowy lat 90-tych. Do pomocy poprosiłem niejakiego Eduardo i raczej na nim lista pomocników się skończy:
Zapowiada się fajna zabawa, szczególnie jak patrzę na te fototrawione siateczki.