No i namówił (Michał Janik w innym wątku, o nierozgrzebywaniu nowych modeli )
Kamov jest na etapie poprawiania ubytków szpachlą (a poprawek jest bezliku) więc w przerwach na doschnięcie wpadłem na pomysł sklejenia czegoś relaksującego (no bo te wszystkie rozgrzebane modele z jakiegoś powodu są rozgrzebane i bynajmniej myśląc o nich nie nasuwa mi się do głowy etykietka relaks ). Skoro już znalazłem powody do zaczęcia czegoś nowego, krótki przegląd szafy wyłonił odpowiedniego kandydata.
Tym modelem hobby szef się nie popisał, merytorycznie linie podziału leżą (praktycznie gdzie chcą, nie wiem do jakiej wersji tego samolotu mieli plany jak go rysowali, bo w niektórych miejscach jest ich za dużo w innych za mało, a charakterystyczne żaluzje na silniku wogule pominęli, nie wspominając o przynajmniej kilku jak nie kilkunastu panelach inspekcyjnych). Wspominałem już że to ma być relaks? Tak? Więc nie będę się tym przejmował i zostawię jak jest . Nadmienić również wypada o szerokości tychże linii, no są ciałopozytywne, serio, są wielgachne. Na szczęście schodzą się do środka i zbierając materiał da się je trochę pocienić.
Na zdjęciu po lewej skrzydło i dół przetarte, po prawej nietknięte.
Ale są i fajne elementy, jak np kokpit, całkiem ładnie zdetalowany, lub wnęki podwozia. Do fotela dodałem pasy i rurę (może ciut za grubą) i na dziś to tyle, relaks.
A, malowanie w dużym prawdopodobieństwie będzie brazylijkie (prześwituje na inboxie, 3 kolorowe).