Modelarstwo z pasją

W małej skali wybór padł na Hawkera Jastrzębia w wersji morskiej.



In-box z kociakiem w pudełku.



Zatem pozostaję w tematyce wczesnych brytyjskich odrzutowców, w planie wykonanie modelu w zasadzie prosto z pudła, dodam jedynie fotel z Pavli i może jakieś własnoręcznie dorobione detale.

PS. Miśka dobrowolnie się wcisnęła do pudełka. Sam byłem zaskoczony, że się zmieściła.

Fajnie. A które malowanie? Sąsiadów czy te bardziej egzotyczne?

Na 99% Hindus.

Jedziemy. Kabinka, komory podwozia, wloty.

A jak tam twój haczyk, będziesz poprawiał?

Łukasz_K napisał(a):A jak tam twój haczyk, będziesz poprawiał?

Będę
Chyba, że da się go wstydliwie ukryć

Mała skala ma swoje zalety, gdy nie idzie się w super detal ;)







Niestety, bez szpachlowania (użyję CA) się nie obejdzie.

W zestawie jest też alternatywny haczyk, bliższy nieco rzeczywistości. Ale i tak odległy od tego:



Grunt - zanadto się nie spinać.

Będziesz szpachlował połączenie we wnękach podwozia?

Raczej myślę o ukryciu łączenia.

To dobry pomysł

Fotel, wiatrochron, pylony zbiorników, szlify, druciki...









Kabina będzie musiała zostać otwarta. Taki sam zonk jest w ich Seahawku w 1:48.

I tam dalej, że tak powiem.

Dorobiłem haczyk. Z zestawu Tamiyi do pancerki w 1:35.
I czarny podkład.

Zaczyna mi się ten samolocik podobać.

Wczesne brytyjskie dżety mają sporo uroku.

Extra Dark Sea Grey od MRP.