Modelarstwo z pasją

No i elegancko! Widzę, że się zmotywowaliście towarzyszu.

No i widzę, że faktycznie będzie sporo retuszowania. Te kalki to jakieś ZUO.

Ogromnie apetyczna ryba!
A czy jest jakiś inny sposób obejścia kalek Eduarda, gdybym takiego zachciał? Jakieś osobne zestawy kalek zawierające miecznika?

HK1885 napisał(a):No i elegancko! Widzę, że się zmotywowaliście towarzyszu.

No i widzę, że faktycznie będzie sporo retuszowania. Te kalki to jakieś ZUO.

Trochę ZUO, trochę moja nieporadność - trzeba się nauczyć ich używać. Ale jestem pewien, że "normalne" kalkomanie nałożyłbym kilka razy szybciej i bez takich przygód. Dlatego napisy eksploatacyjne mam już zakupione z Model Makera. Zresztą, Edek proponuje do miecznika stencile cyryliczne... W większości wypadków i tak nic się nie da przeczytać bez lupy, ale niektóre co większe jednak kłułyby w oczy.
No i ostatni kamyczek do ogródka kniazia to ogólna mdłość kolorystyczna rybki. Mnie to akurat nawet się podoba, bo można zrobić samolot styrany, ale nasycenie kolorów jest sporo poniżej normy.

Tak czy siak, wygląda efektownie
A inna firma tych kalek nie robiła? Techmod czy Model Maker?

Trochę zabawy z rybką jeszcze będziesz miał, ale już jest fajnie. A jak te kalki kładłeś? Tak, jak normalne? Czy dawałeś na górę jakiegoś SETa?

MIRO napisał(a):Trochę zabawy z rybką jeszcze będziesz miał, ale już jest fajnie. A jak te kalki kładłeś? Tak, jak normalne? Czy dawałeś na górę jakiegoś SETa?

W momencie kładzenia używałem tylko SETA pod kalkę. Nie używałem SOLa na wierzch kalkomanii z filmem, bo na logikę to by mi utrudniło później zdjęcie tegoż filmu. Dopiero jak zdjąłem film, to "namiociki" traktowałem delikatnie SOLEM albo zmiękczaczem Bilmodela.

Dzięki!

Oczywiście nie twierdzę, że to jest optymalna technika. Widziałem wiele pomysłów, m.in. usuwanie filmu na mokro. Robienie tak jak opisałem sprawdza się, nawet jeśli moje zdjęcia pokazują coś innego. Jak już to dopracowałem to straty były minimalne. Problemem w tym modelu jest to, że dużą kalkomanię trzeba położyć m.in. na wystające chwyty powietrza. Z lewej to skopałem, z prawej było już ok bo byłem ostrożniejszy. Generalnie trzeba popróbować na złomie zanim zacznie się na modelach.
A duże uszkodzenie kalkomanii po lewej stronie tego zdjęcia to już wina tupolewizmu pod wpływem Russian Imperial Stouta - nie zachowałem ostrożności i wziąłem mokrą kalkomanię w palce (wydaje się sztywna i odporna), a wtedy nadruk przykleił mi się do palców...

Kurde, też mam tego miecznika ale to, co tu pokazujesz to masakra... Już mi się odechciało do niego siadać. Wierzę, że to wyprowadzisz, ale jednak trochę czego innego bym oczekiwał od producenta...

Mam nadzieję, że nie porzuciłeś miecznika - gorąco Ci kibicuje, bo to zjawiskowo piękny egzemplarz i chciałbym go zobaczyć skończonego, nawet jeśli nie wyszedłby perfekcyjnie.
Pytanko przy okazji - czy ten egzemplarz, w malowaniu z rybką, miewał jakieś bardziej bojowe podwieszenia?

Temat nie upadł, tylko jakoś nie skąłda się żeby uzupełnić relację. Ja swój robię w takiej konfiguracji jak na tym zdjęciu (link: https://pl.m.wikipedia.org/wiki/Plik:MiG-21_RB15.JPG) - nie wiem czy tak latał (myślę że latał, w końcu to żadna ekstrawagancja), ale alibi jest.

Pora odkurzyć relację i pociągnąć prace ku końcowi. Tak więc kalkomanie poretuszowałem. Patrząc na zdjęcia oryginału zwróciłem też uwagę, że pierwszy z "łuków skrzelowych" za okiem powinien być w górnej częsci czarny a nie biały jak to dał Edek na kalkomaniach, więc to poprawiłem (foto-stan "przed").

A tu stan "po" i zabawa z napisami eksploatacyjnymi. W większości użyłem stencili ModelMaker Decals, które są merytorycznie bez porównania lepsze (nie mówiąc o tym że napisy są po polsku a nie cyrylicą jak u Edka), ale technicznie - szczególnie przy większych napisach - trochę się rozlewają i są za duże. Ale będę z tym żył.


Stan na dziś:

Trwają też prace nad podwieszeniami z Edkowego Brassina (są znacząco subtelniejsze niż te zestawowe).

Arcturus napisał(a):

To chyba, zważywszy na dzisiejszy dzień, raczej bombki być powinny.

No niestety, bombek nie było...
Tymczasem model stanął na własnych kółkach, a wcześniej popracowałem trochę olejami aby dodać mu trochę życia. Pora brać się za prace wykończeniowe.

Pracuję nad detalami i podwieszeniami. Wreszcie też odważyłem się zabrać za dzidę do nabijania wrogów - Master czekał na to abym się przełamał. Okazało się, że to świetny produkt (plus za dwa zapasowe skrzydełka - na razie nie były potrzebne, bo cztery zamontowałem bez strat). Prosta robota, choć wymagała lupy nagłownej. Jednak konstrukcja jest tak delikatna, że boję się nawet malowania. Ale przewaga nad plastikiem bezdyskusyjna...