Modelarstwo z pasją

Z ukraińskich modeli mam tylko ten jeden. Podobno niesklejalny, ale jakiś czas temu prezes pewnej gildii (samozwańczy zresztą) pokazał że się da.
Dlatego ja też spróbuję.





Swoją pracę dedykuję pamięci Walerija Grigorienki, rysownika, twórcy boxartów, który zginął w czasie kacapskiej agresji.
Mam nadzieję że reszta ekipy Rodena ma się dobrze.

kwiatektatek napisał(a): pokazał że się da.

To nie prawda.
Tego modelu nie da się skleić.
Jego można co najwyżej wymęczyć.
Jeśli oczywiście ma się warsztat stolarski i duży zapas Validolu.

Na początek co będziesz potrzebował.
Dużo papieru ściernego, pilników i takich tam. Bo trzeba mocno spiłować komory podwozia, inaczej nie zamkniesz płatów.
Jak i tak spiłujesz już komory podwozia to i tak płatów nie zamkniesz bez ścisków stolarskich.
Skombinuj sobie plastikowe płytki bo kadłub się nie zamknie bez wielgachnych szpar.
No i trzeba mieć inne kalki niż Rodenowskie.
Bo te z pudełka pękają i zwijają się.

Same dobre wiadomości!
Podniosłeś mnie na duchu

Mac Eyka napisał(a):

kwiatektatek napisał(a): pokazał że się da.

...No i trzeba mieć inne kalki niż Rodenowskie.
Bo te z pudełka pękają i zwijają się.

Na dowolne pękające kalki jest stara i nieskomplikowana metoda. Przed użyciem całą płachtę należy przejechać lakierem bezbarwnym,najlepiej kilka warstw (można pędzelkiem, można aerem) i dobrze wysuszyć przed rozpoczęciem wycinania. Sposób niezawodny, ale najpierw warto spróbować na niepotrzebnych kalkach. Jest to powszechny problem starych kalek ICM.

Super temat.
Trzymam kciuki i będę zaglądał.
Pzdr.

Jedziesz. A my kibicujemy.