Panowie, chcę "dorzucić" się do kwestii ochrony modeli na wystawie. Jako współorganizator trzech edycji Lubelskich Spotkań Mdelarskich sam wiem, że cała odpowiedzialnosć spoczywa na organizoatorach. U nas w Lublinie pewien Pan świadomie uszkodził model Maćka Żywczyka. a ekipa TV zawadziła przewodem i uszkodziła inny model. Reakcja była natychmiastowa, a szkody pozostały. Przeprosiny zostały przyjęte, a niesmak jeszcze większy pozostał. Maćku dzięki za wyrozumiałość, jak również dzięki tym, którzy kulturalnie nie ujawnili szkód do dnia dzisiejszego. Moim zdaniem organizatorzy powinni koledze, który poniósł taką szkodę jakoś to zrekompensować. A, co do przyszłości ochrony modeli, to jeszcze jedna wskazówka dla organizatorów, by tę sprawę naprawdę dopilnować. U nas robili to młodzi ludzie, od Roberta. Musi być ekipa "ochrony", bo nawet barjerki nie pomogą. Co do dzieci, to dobrze, że przybywają. Bardziej ganiłbym rodziców, którzy sami dotykają modele. Sędziowie również( tak jak napisał Zbyszek - w Radomiu sam to widziałem). Mile widziana jest reakcja gości - modelarzy, ale oni są gośćmi, więc niech korzystają w dniach wystawy z "wolności" i buszują po giełdzie, popijajac kawę. Jeszcze raz uważam, że organizatorzy muszą znaleźć złoty środek na "ochronę" modeli. To powinien być priorytet na każdej wystawie. Współczuję autorowi tej pięknej dioramy, stary wybacz Kielczakom. Ponownie pragnę dodać, że odpowiedzialność oraganizatorów od pierwszego dnia wystawy do momemntu wydania ostatniego modelu jest bezsporna. Nie ma co szukać recepty na ochronę modeli poprzez udział w "ochronie" przybyłych modelarzy. Jeżeli ktoś bywał w Niemczech na wystawch, to tam podobnie, tak jak to opisał to Maciek w Ostrowie, stoły są odpowiednio usatwione i zawsze ktoś przy nich siedzi. To najlepsza ochrona. Cieżar tej opieki zawsze spoczywa na organizatorach. Bogdan Dziubek
![;o)](./images/smilies/icon_wink.gif)