Strona 1 z 2

AMARG Davis-Monthan AFB

PostNapisane: sobota, 23 lipca 2011, 07:53
przez donalyah00
Udało mi się dzisiaj spełnić jedno z długoletnich marzeń, a mianowicie odwiedzić słynne złomowisko samolotów w bazie Davis-Monthan w Tucson. Jako, że jest to działająca baza USAF-u, wstęp na jej obszar jest mocno ograniczony. Jedyną możliwością zwiedzenia obiektu jest wycieczka autobusowa. Niestety obowiązuje ścisły zakaz opuszczania autobusu :-|, co skutkuje średnią jakością fotek. Dodam, że okna w autobusie są przyciemnione (brązowe) co skutkuje sepiowymi fotkami. Zachmurzone niebo też nie pomogło.

Ok, tyle usprawiedliwiania, pora na fotki.

Widok powitalny:
Obrazek

Zacznę nietypowo bo od silników. Silniki odrzutowe, które być może będą jeszcze używane przechowywane są w takich oto metalowych beczkach wypełnionych azotem.
Obrazek

Tutaj otworzono już beczki.
Obrazek

A tutaj już silniki przeznaczone na części.
Obrazek

Celebrity Row - czyli coś a'la muzeum na terenie bazy.

Tu zaś pierwszy (ponoć) egzemplarz Boeinga 727, który wszedł do "służby" w 1964 r.
Obrazek

Lekko zużyty Mrówojad.
Obrazek

Coś dla Piotrka Dmitruka ;o).
Obrazek

Hercules, w którym ponoć straszy - nazwę ma odpowiednią.
Obrazek

Typowy widoczek z "zimowym" Herculesem - LC-130A
Obrazek

"Bone", w którym nie wyszło oszklenie kabiny.
Obrazek

Ile B-1B ma silników? ;o)
Obrazek

"Zwykła" przechowalnia.
Obrazek

Przygotowania na Wielkanoc.
Obrazek

Rozpoczyna się złomowisko.
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek

Są na nim też perełki, np. WB-57...
Obrazek

... lub stelaż do produkcji osłon kokpitu dla B-2.
Obrazek

Spadło... ;o)
Obrazek

Pożegnalny widok.
Obrazek

Cała wyprawa trwała ok. godziny. Trochę krótko, ale cóż, cieszę się że udało mi się tam zajrzeć. Pomimo wszelkich niedogodności podobało mi się bardzo. Jeżeli ktoś będzie w Arizonie - polecam z całego serca.

PS. Już po opuszczeniu terenu bazy można było zerknąć przez płot na podwórze firmy zajmującej się przetapianiem poobieranych z wszelkich użytecznych części samolotów. Grumman Albatros jest zasłonięty przez samochody skonfiskowane lokalnym handlarzom używek sypkich...
Obrazek

Re: AMARG Davis-Monthan AFB

PostNapisane: sobota, 23 lipca 2011, 08:50
przez Przemek - MaXus
Super wycieczka, zdjęcia bardzo ciekawe i wcale nie takie złe.
Ech, móc tam poprzechadzać się między tymi maszynami ...

Re: AMARG Davis-Monthan AFB

PostNapisane: sobota, 23 lipca 2011, 23:54
przez nobie1973
Świetna relacja !!!
Serdeczne dzięki za wstawkę !!!
:shock:

Re: AMARG Davis-Monthan AFB

PostNapisane: niedziela, 24 lipca 2011, 07:49
przez siara1939
Bardzo fajna relacja, nie najgorsze zdjecia. Jedno z miejsc ktore chcialbym odwiedzic kiedys- zazdrooszcze. Szkoda, ze nie mozna wysiadac z autobusu- jest tam klimat na ciekawe zdjecia.

Re: AMARG Davis-Monthan AFB

PostNapisane: niedziela, 24 lipca 2011, 13:59
przez spiton
"byłem tam" z Google Earth ,-)).
Na Twoich fotach znacznie lepiej widać ,-)).
Nie wiedziałem tylko, że to taki "top secret".

Re: AMARG Davis-Monthan AFB

PostNapisane: niedziela, 24 lipca 2011, 14:14
przez Slash
Ja tam byłem w GTA San Andreas ;o) Ale z goglami tez. Że pilnują się nie dziwię. To chyba najcenniejsza kategoria szrotu. Kiedyś na Discovery oglądałem program w którym mówiono o przetwarzaniu takich cmentarzysk. Np. na surowce do telefonów komórkowych i innego elektronicznego sprzętu dzięki czemu są dużo tańsze. Dodatkowo dostęp do takich zasobów mogliby wykorzystać potencjalni wrogowie amerykańskiej demokracji jako źródło części zamiennych ;o)

Re: AMARG Davis-Monthan AFB

PostNapisane: niedziela, 24 lipca 2011, 18:58
przez piotr dmitruk
donalyah00 napisał(a):Coś dla Piotrka Dmitruka ;o).
Obrazek

Noooo, czekam na model.

Re: AMARG Davis-Monthan AFB

PostNapisane: poniedziałek, 25 lipca 2011, 06:42
przez donalyah00
Cieszę się, że relacja się spodobała. Jadąc tam myślałem, że część składowiskowo-złomowiskowa będzie dłuższa, a tym czasem skupiono się głównie na Celebrity Row. Dobry sposób aby jednak wpuścić ludzi (jakby nie było znane miejsce) i zbyt wiele nie pokazać (aktywna baza USAF). Takie są przynajmniej moje odczucia. Na moje pytania jak można inaczej zobaczyć złomowisko odpowiadano: nie można. Głównym argumentem było iście amerykańskie pojęcie odpowiedzialności prawnej: co by było gdyby ktoś chodząc wśród samolotów rozciął sobie palec o wystający kawałek aluminium... :-| I pomyśleć, że w latach 70-tych złomowisko było ulubionym miejscem wypraw lokalnych dzieciaków...

Jeżeli ktoś ma ochotę pooglądać naprawdę klimatyczne fotki ze złomowiska polecam dwa albumy Philipa Chinnery'ego - Desert Air Force i Desert Boneyard. Kosztują stosunkowo niewiele, warto zapolować na e-bayu lub na Abebooks.

Slash napisał(a):... Że pilnują się nie dziwię. To chyba najcenniejsza kategoria szrotu. Kiedyś na Discovery oglądałem program w którym mówiono o przetwarzaniu takich cmentarzysk. Np. na surowce do telefonów komórkowych i innego elektronicznego sprzętu dzięki czemu są dużo tańsze. Dodatkowo dostęp do takich zasobów mogliby wykorzystać potencjalni wrogowie amerykańskiej demokracji jako źródło części zamiennych ;o)

Z tego co mi mówiono głównie chodzi o części zamienne do używanych maszyn oraz do latających zabytków. Biorąc pod uwagę, że np. B-1B czy B-52 nie są już produkowane a dalej latają bojowo, ma to sens. Jak ktoś jeszcze lata Phantomem II albo C-135 - też zapewne jest klientem AMARG. We wszystkich składowanych F-18A brakuje przedniej goleni podwozia. Podejrzewam, że w F-18C jest identyczna. Dochody są ponoć całkiem niezłe...

Przykład cyfrowy - zdarzyło mi się również odwiedzić muzeum CAF w Mesa, Phoenix. Mają tam B-17G Sentimental Journey, która lata z chętnymi (450 USD, osoba, lot). Ostatnio znaleźli opiłki metalu w oleju jednego z silników. Koszt wymiany i naprawy - jedyne 80k USD...

Kolejna rzecz. W AMARG regenerują teraz sekcje centropłatów do A-10, aby przedłużyć ich żywotność o kolejne 10 lat.
Częściowo kanibalizują wycofane Warthogi, częściowo improwizują z produkcją nowych części. Oto przykładowe foto:
Obrazek

Przejrzałem jeszcze fotki i wygrzebałem parę zdatnych do publikacji.

Krótki przegląd bieżącej działalności:
Obrazek
Obrazek

i rzut oka w przeszłość:
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek

Re: AMARG Davis-Monthan AFB

PostNapisane: poniedziałek, 25 lipca 2011, 08:56
przez Przemek - MaXus
Bardzo ciekawe rzeczy opisujesz, fajny temat.

Re: AMARG Davis-Monthan AFB

PostNapisane: poniedziałek, 25 lipca 2011, 08:59
przez shivadog
Zazdroszczę wycieczki. Z ciekawości też obejrzałem bazę z Google Earth - odjazd.
Czy jakieś F-14 też tam się walały?

J

Re: AMARG Davis-Monthan AFB

PostNapisane: poniedziałek, 25 lipca 2011, 18:20
przez donalyah00
Jedyny, którego widziałem stał w Celebrity Row:
Obrazek

Za tło dla Tomcata służą rzędy belek podwieszeń z B-52 (dla pocisków Cruise).

Re: AMARG Davis-Monthan AFB

PostNapisane: poniedziałek, 25 lipca 2011, 18:24
przez shivadog
Wielkie dzięki.
Wiesz może co to jest to jasne coś, którym pokryte są fragmenty samolotów?

Re: AMARG Davis-Monthan AFB

PostNapisane: poniedziałek, 25 lipca 2011, 18:45
przez donalyah00
Nie ma sprawy. :) Ta biała masa to tzw. Spraylat (nazwa pochodzi od nazwy producenta). Jest to nakładane natryskowo tworzywo sztuczne, które zastyga tworząc gumowatą powierzchnię - coś a'la maskol. Służy toto do ochrony co wrażliwszych fragmentów samolotu przed wpływem natury.

Generalnie chodzi o uszczelnienie dziur i linii podziałowych przed pyłem z pustyni, który ma konsystencję sproszkowanego kakao (wejdzie wszędzie, nawet przez zamknięte okna), wodą oraz małymi żyjątkami pustynnymi.

Re: AMARG Davis-Monthan AFB

PostNapisane: piątek, 29 lipca 2011, 18:40
przez Sebastian
A te złomowiska można tak focić :mrgreen: ?Czy trzeba jakieś pozwolenia?

Re: AMARG Davis-Monthan AFB

PostNapisane: piątek, 29 lipca 2011, 18:57
przez lejgo_inc
Sebastian - można. Wymaga to pozwolenia i czytania ze zrozumieniem.

Marku czy teraz już dominuje biały Spraylat, czy jeszcze gdzieś się posługują czarnym?

Twoja wzmianka o tym że lat temu 30-40 był to ulubiony plac zabaw miejscowych dzieciaków jest bardzo obrazowa. Świat się zmienia. W zasadzie na lepsze, ale czasem trudno dostrzec to "lepsze". Możemy swobodnie podróżować, ale pojawiają się ograniczenia innej natury. Częściowo wynikające z większej świadomości (skaleczy się o kawałek wystającego aluminium, ojej!), a częściowo z większej paranoi (ma brodę? ani chybi terrorysta!). A pomyśleć że w latach 60' czy 70' paranoją można było nazwać wiszące nad światem widmo atomowej zagłady i kolejki po papier toaletowy.

Komplet opis+fotka z silnikiem Galaxy bardzo przypadł mi do gustu.