Modelarstwo z pasją

Na warsztat lądowy trafił Scammell Pioneer z IBG w 1:72 z naczepą do transportu czołgów. W konkursie już jeden Scammell jest, coś pewnie u Mikołaja podpatrzę. Podobnie jak przy Dakocie fant jest w formie zastępczej.

O, bardzo fajnie. Też myślałem o tym zestawie, ale był szykowany na wypadek wygranej "Afryki" - poczeka najwyżej do następnego konkursu

Małego Scammella czas zacząć. Troszkę pogrzebałem przy podwoziu. Uznałem, że fajnie byłoby mu skręcić przednie koła.

Kleję sobie w domowym zaciszu tego malucha i własnie biłem sie z myślami czy ciąć tę przednią oś i skręcać koła
Dzięki za motywację i pokazanie że "się da" i to z bardzo dobrym rezultatem, super to wygląda.

Dzięki. Fajnie, że się podoba. Można jeszcze bardziej poszaleć i postawić pojazd na jakimś wertepie przechylając odpowiednio podwozie.

Zwykle staram się nie zachowywać jak fanboy ale przyznać muszę, że czekam niecierpliwie na aktualizację wątku.
To co do tej pory pokazałeś wygląda super.

Vincent. Dzięki.
Ciąg dalszy Scammella. Zaczęło się od tego, że chciałem użyć blaszek od mocowania amortyzatora przedniego haka. Wyciąłem pierwszy element, wygiąłem zgodnie z instrukcją i niemal natychmiast zgubiłem. Jak to w wojsku mawiali, po prostu „amba zżarła”. No nic – pomyślałem – trzeba zrobić samemu. Spojrzałem na zdjęcia oryginału i okazało się, że IBG dość mocno uprościło ten fragment, więc zabrałem się do roboty. Zrobiłem mocowania amortyzatora, rolki prowadzące linę, a troszkę opiłowany hak dostał blokadę..







Jak się powiedziało A, to trzeba powiedzieć B, więc wyciąłem wklejony już wcześniej amortyzator tylnego haka i tu też dodałem trochę od siebie. Do zrobienia rolek nie użyłem blaszek, bo wygodniej było mi zrobić to z plastiku.





Aha, zbiornik uzupełniony o detale został przyklejony wcześniej. Teraz pewnie zmieniłbym te trochę toporne mocowania na własne, ale już nie będę rżnął, bo jeszcze urwę coś, co już zrobiłem i tylko dodam sobie roboty.

Zaczynam nabierać obawy, że jak silnik nie będzie odpalał za pierwszym razem to będę rozczarowany

Łukasz_K napisał(a):Zaczynam nabierać obawy, że jak silnik nie będzie odpalał za pierwszym razem to będę rozczarowany

Nie przesadzaj - przecież to będzie tylko i wyłącznie wina kiepskiego paliwa

Masakra.Wiedziałem, że coś jest na rzeczy widząc modyfikacje na pierwszych w tym wątku fotkach. Ale żeby coś takiego...

Jak? W jaki sposób? Z taką precyzją i w tej skali? 0,1mm?


Przypatruję się bacznie i uczę, pięknie Pan skraczujesz.

Fajnie, że robota się podoba. Wszytko przez to zgubienie części. Gdyby nie to, to pewnie zrobiłbym, jak fabryka dała. Co do silnika, to nie przewiduję ruchomych cylindrów, więc odpalić raczej nie będzie można.
Vincent, takie małe części robi się w myśl zasady "jak chcesz mieć coś małego, to wytnij to z czegoś większego". Najważniejsze to mieć za co chwycić element. W tym wypadku zacząłem od wywiercenia otworka w plastikowej płytce. Następnie fragment płytki z otworkiem opiłowałem do docelowej wielkości i kształtu, wkleiłem kółeczko, odciąłem żyletką od części "chwytnej" i wkleiłem na miejsce. Kółeczka z drutu robi się jeszcze prościej. Nawijasz drucik na patyczek. Uzyskaną w ten sposób sprężynkę przecinasz wzdłuż i masz kółeczka.

Dzięki za dzielenie się wiedzą i technikami oraz dokładną dokumentację fotograficzną - jest się z czego uczyć
Mam jeszcze jedno pytanie, czy masz może jakiś sposób na utrwalanie kształtu styrenu/HIPSu po wygięciu go np. w łuk?

Zajrzyj do relacji Mikołaja z budowy Dorniera. Tak jest sporo o wyginaniu i utrwalaniu przy pomocy wrzątku.
viewtopic.php?f=12&t=88305&start=90
viewtopic.php?f=12&t=88305&start=105
viewtopic.php?f=12&t=88305&start=120

To zależy, co chcesz uzyskać (kształt, wielkość itp). W Scammelllu do tej pory był jeden taki element - zagięta rączka sworznia mocującego amortyzator przedniego haka. Zwykły plastikowy patyczek z Evergreena został rozgrzany nad świeczką i na gorąco wygięty na krawędzi biurka. Trzeba tak dobrać czas rozgrzewania, żeby patyczek już plastyczny, ale nie zaczął się już topić. Próbowałem ze cztery razy i co ciekawe ostatecznie użyłem patyczka wygiętego przez moja córkę, która w trakcie tej zabawy podeszła i powiedziała, że chce spróbować. To co będę dziecku odmawiał.
Wygięty pod kątem patyczek jeszcze opiłowałem do właściwego kształtu i rozmiarów. Sam sworzeń oczywiście nie jest całością. Składa się z trzech osobno wklejanych elementów (rączki, części środkowej i końcówki z drucianym kółeczkiem).
Metody na wrzątek użyłem np. tutaj:

Różnica w stosunku do tego, co pokazał Mikołaj tylko taka, że ponieważ kształt osłon silnika Antka nie jest regularnym walcem, to musiałem zrobić szablon do wygięcia. Płytka został prowizorycznie w kilku miejscach przy klejona do szablonu, potem kąpiel we wrzątku i gotowe.

Ogromne dzięki za dzielenie się wiedzą i doświadczeniem!
Muszę próbować dalej. Do tej pory termiczna obróbka polistyrenu w moim wykonaniu dawała słabe rezultaty (pomimo stosowania wrzątku). Być może "kąpałem" element zbyt krótko. Ale sprawdzę również formowanie po uprzednim rozgrzaniu otwartym płomieniem świeczki. Największy kłopot jaki mam z polistyrenem to pamięć kształtu. Ale - jak widać z zamieszczonych przez Ciebie zdjęć i z relacji Mikołaja - da się (i obaj uzyskujecie oszałamiające efekty).
No cóż, jak to mawiali inżynierowie w dawnych czasach: back to the drawing board.
Jeszcze raz serdeczne podziękowania za wyczerpującą poradę, a Twój warsztat z pełnym podziwem obserwuję dalej