ewpiga napisał(a):Nie ma wątpliwości, drukarka 3D staje się przydatnym narzędziem w tworzeniu, ale czy da satysfakcję z budowy modelu?
Często się tak dzieje gdzie wkracza łatwizna w tworzeniu czegokolwiek traci się ochotę na eksperymentowanie. Szukanie nowych rozwiązań, pomysłów i doskonalenie ich. Jeśli jest się tylko zaangażowanym w wyciągniecie gotowca z pudła drukarki to kreatywność może stać się ograniczona..tak moim zdaniem.
rozumiem, że zaprojektowałeś cyfrowo i wydrukowałeś jakieś miniatury, ale nie dało ci to takiej satysfakcji jak wyżarzanie aluminium z puszek?
Tu przypomina mi się kazus wspólmodelarza, który był bardzo krytycznie nastawiony do cieniowania modeli. Ale tylko do czasu, gdy pokazałem mu którą strona aerografu suię maluje.
tl;dr - abstrachując od skali zjawisk, druk 3d jest z grubsza tak samo doskonałym narzędziem jak internet. niby daje niewyobrażalne możliwości postępu, ale jedocześnie staje się doskonałym leżem dla degrengolady.
Tutaj problemów jest kilka. Kluczowy, zdaje się, wynika z totalnego niezrozumienia technologii przez ludzi, którzy nie mają z nią żadnej realnej styczności. Bo jak często można spotkać się na różnych platformach internetowych z pytaniami pokroju - 'czy ktoś może mi wydrukowac taką część?', ilustrowanego zdjęciem - czy to jakiegos uszkodzonego elementu z modelu, czy realnej konstrukcji. Jasne, wydrukować może każdy posiadacz drukarki. Powie: 'hej, drukarko! zrób mi osłonę silnika do karasia w skali jeden siedemdziesiąt dwa". I drukarka mu wydrukuje.
No jednak nie.
Po pierwsze projekt. Nie wątpie, że jeden z drugim będzie się upierał, że projektowanie cyfrowe jest łatwiejsze od robienia 'z ręki'. W wolnym czasie, dla rozrywki, z chęcią poczytam nawet takie wygibasy. Przy czym - na co wskazał już arek potez arek - jakich narzędzi się używa jest sprawą wtórną. Kluczowa zaś jest umiejętność odpowiedniej interpretacji dostępnej dokumentacji.
Po drugie - samo drukowanie. Jeśli komuś się wydaje, że proces druku polega na załadowaniu projektu, wlaniu żywicy i naciśnięciu przycisku 'start', to mu sie, wydaje. i to bardzo. Pomijam to, że drukowanie samo w sobie może stać sie hobby. Ale tak realnie - nawet jeżeli narzędzia do przygotowywania modeli 3d do druku sa coraz bardziej pomocne dla mniej zaangażowanych użytkowników drukarek, to nadal są one mocno kulawe. Co zresztą bardzo dobrze widać po wielu oferowanych na rynku wydrukach.
Po trzecie wreszcie - głównym problemem jest bezkrytyczny zachwyt nad każdym wykwitem tej 'nowej' technologii. Ja pomijam, że mam pewien dysonans poznawczy - bo Piotr pokazując drukowany model jastrzebia długo upierał się, ze jest dobry (bo lepszy od innych drukowanych badziewi, jakie miał w rękach), a tymczasem omawiane tu graty do łosia ocenił sumiennie i rzetelnie. Ale właśnie to mnie zdumiewa. Że tę drugą formułę oceny miniatur automatycznie stosuje sie do tych wykonanych w technologiach znanych i osadzonych w branży. A wydruk wystarczy, że ma dużo detali i juz jest festiwal polucji.
a na marginesie..
marco2607 napisał(a): kiedyś były fajne części do Ar-234 i zaginęły w czeluściach forum
..zaginęły, bo #nikogo. na cop wskazywać by mogło, że producent zakończył nakład wraz ze śmiercią silikonowych form. Niemniej jednak, produkty były dostępne (na samym dole oferty ):
http://www.taurusmodels.pl/