Modelarstwo z pasją

Mecenas napisał(a):Tempo obiecujące, widać że emka Ci służy.

Zdecydowanie! Każdemu polecam!

Pierwszego "emeryckiego" modelu ciąg dalszy.
Skleiłem kapcie podwozia, co wymagało pewnych zabiegów z użyciem "gap-filling super-glue" czyli szpachlowania cyjanoakrylem. Opony zamaskowane przed surfacerem. Te widoczne niby niedoróbki na spodniej części obu osłon kół są wypełnione klejem CA, tylko straszą na zdjęciu.


A potem złożyłem kapot - tym ostatnim nie jestem szczerze zachwycony, ale robiłem co mogłem. Nie dokleiłem go jeszcze do kadłuba, bo pewnie byłby przeszkadzał przy montowaniu górnego płata. Mam nadzieję, że jak pomaluję te osłony silnika, to te nierówności trochę zginą.








Teraz czas na preszejding i chyba najpierw malowanie, choćby wstępne - górny płat (przed którym nadal drżę z obaw ) zamontuję po pomalowaniu, najwyżej będzie wymagał retuszu.
Tak więc to na razie ostatnie fotki przed tygodniową przerwą. Ciąg dalszy nastąpi!

Szybko się składa, zbudowałem ten model jakieś 15 lat temu, jeden z moich pierwszych w 1/48, już nieżywy niestety, ofiara przeprowadzki - ale takich kłopotów z osłoną silnika nie pamiętam.

Powodzenia!

Dzisiaj najbardziej "afrykańskie" fotki Fiata - wygląda jak zebra .



Po ponad tygodniowej przerwie wreszcie udało mi się zabrać za model. Za chwilkę wezmę się za malowanie, ale muszę jeszcze trochę powalczyć z klapką na grzbiecie, którą zeszlifowałem przy pracy nad likwidacją śladów łączenia grzbietowej części.

Zdjęcie oczywiście "warsztatowe" - ponieważ nie mam aż tyle miejsca - muszę likwidować warsztat, żeby zrobić studio fotograficzne, więc siłą rzeczy fotki nie są czyściutkie i bez bałaganu w tle. Postaram się natomiast, żeby w galerii było ładnie i bez bałaganu.
Mam nadzieję, że niedługo ciąg dalszy nastąpi.

Te kreski to chciałeś takie 'nieporządne'?

Tak - potem, pod "główną" farbą powodują nieregularne przebarwienia.

Pierwsze kolory położone - tak się spieszyłem, że zapomniałem sfotografować spód, ale pojawi się po zdjęciu masek. Pierwszy raz malowałem farbami akrylowymi Italeri i nawet jestem zadowolony - Giallo Mimetico 3 całkiem nieźle wygląda. Teraz czas na "krzaczki" i "listki". Jak już to pomaluję, to się wezmę za umocowanie tego nieszczęsnego górnego płata.





Na koniec zdjęcie czegoś, co zawsze chciałem pokazać - to mój "analog", czy stareńki Airfix, służący jako tester kolorów i coś, na czym "wypsikuję" reszki farby z aerografu, czasami trenując trudne elementy (np. mottling). Nie pomnę ile warstw różnych farb jest na nim, ile razy zmieniał przynależność państwową i ile razy służył za probierz kolorów. Teraz ćwiczyłem na nim te włoskie wzorki - tym razem na biało. To wstęp do właściwego malowania.

Całkiem fajnie wychodzi.
Farbki Italeri moim zdaniem są niedoceniane - a maluje się nimi rzeczywiście dość przyjemnie, jak na "błotko", zwłaszcza z rozcieńczalnikiem od Lifecolor.

Ja użyłem Mr.Color Leveling Thinner - też się nieźle rozcieńczył. Biały krzyż na ogonie jest malowany, chyba że wyjdzie krzywo, to zamaluję i położę kalki
Teraz znowu tydzień przerwy - jadę na zawody, potem kolejny ciąg dalszy.

Defiant wygląda bardzo interesująco, aż szkoda że jest niekompletny. Ten piaskowy kolor na Fiacie świetnie się prezentuje.

Aleksander napisał(a):

Taki ładny Defiant nie zbudowany?

W ramach sympatycznego OT

piotr dmitruk napisał(a):Taki ładny Defiant nie zbudowany?

Po pierwsze, to wcale nie był ładny Defiant (lata siedemdziesiąte, straszna kiszka, z ubytkami plastiku), po drugie on był zbudowany, ale ponieważ odlany był z okropnego czarnego tworzywa, które nie chciało reagować z klejem Humbrola, były wieczne problemy z utrzymanie części na miejscu (a nie było wtedy kleju CA) - jeden z nielicznych niezachowanych moich modeli z lat 1969 - 1972, pozostałe niepomalowane, albo pomalowane w okropny sposób, stoją na półce, jako świadectwo moich wczesnych poczynań modelarskich. W podobnym stanie i z tamtych czasów jest jeszcze Folland Gnat (Airfix), Nieuport 28 (Revell), Supermarine S.6B (Airfix) i Avro Lancaster B 1 (Revell) - pamiętając jaka to była kosztowna "świętość" w czasie, gdy je dostałem, nie mam sumienia ich wyrzucić, leżą gdzieś na dnie pudła.
Defiant skończył jako maszyna do ćwiczeń, mam jego następcę, ale w 1/48 (Airfix) - czeka na swoją kolejkę.

Pierwsze "mazaje" za mną - teraz jeszcze nałożymy brąz i będzie można myśleć o kalkach - mazaje troszkę podretuszuję jeszcze, ale z grubsza tak to sobie wyobrażam...







Silnik z osłoną jeszcze nie doklejone, na razie są na wtyk

Niewielki postęp przed kolejną przerwą.
Kolejne "mazaje" (z ręki)- tak to już prawdopodobnie zostanie, poza niewielkimi retuszami.
Powoli zaczynam przymierzać się do położenia naklejek na górnym płacie, żeby potem nie było problemu przy jego mocowaniu.







Pierwsze przymiarki do dwupłata



Ciąg dalszy nastąpi!

Fajnie idzie!