Państwa Osi mają w konkursie na lądzie miażdżącą przewagę, Tobruk za chwilę może paść, więc by choć trochę zrównoważyć siły dołączam z herbaciarzem z Bronco.
A13 - czy ogólnie brytyjskie cruiser tanki - to dla mnie symbol wojny w Afryce Północnej. Jednocześnie to ciekawe maszyny tak pod względem konstrukcji, jak i kamuflażu. Archaiczne w swojej koncepcji i mechanice, ale z braku laku używane jako podstawowe wyposażenie brytyjskich jednostek walczących w pierwszych latach wojny na pustyni.
Model Bronco jest ładnie zdetalowany, ma indywidualne gąski (jednak niepracujące), dwie spore blaszki, chociaż w kadłubie i w wieży jest raczej pusto. Na plus trzeba zapisać, że to wydanie (CB-35029) ma w stosunku do wcześniejszych wydań poprawioną pod względem merytorycznym górę kadłuba - część nadsilnikową.
Sporo tu drobnych nadlewek, ale nie jest to coś, czego nie da się łatwo usunąć.
Plastik jest dość miękki i wiotki. Na dodatek mój egzemplarz chyba nie trafił do działu kontroli jakości w firmie - wszystkie ramki są zwichrowane i to przeważnie mocno. Pewnie zostały wyjęte z form przed ostygnięciem albo firma zaczęła używać innego tworzywa, niż wcześniej. Widziałem w sieci kilka starszych inboxów i tam ramki wyglądają OK.
U mnie wanna kadłuba jest skręcona, choć firma próbowała chyba coś z tym zrobić, bo wewnątrz są pionowe wzmocnienia, których nie widać na - dość precyzyjnej - instrukcji. Góra kadłuba jest w jeszcze gorszym stanie - powyginana we wszelkich możliwych kierunkach. Trzeba będzie zastosować wzmocnienia, żeby doprowadzić to do ładu. Nie ma jednej dużej części, która nie byłaby zwichrowana. Wiele małych również jest powykrzywianych. Na szczęście koła i lufa są proste , a skorupa wieży wygięta tylko trochę.
Ale, co nas nie zabije, to nas wzmocni, więc nie ma co kwękać, tylko trza się brać do roboty...
Co do egzemplarza, wybrałem najbardziej kolorowy pudełkowy, ten z okładki z operacji Crusader.
Jarek