
Cały model pomalowałem miksem srebrnych kolorów które w zamyśle mają udawać srebrzankę. Farbą bazową była C159 do której dodałem nieco C90 oraz drobinkę C-61 oraz C73 Chciałem aby ta farba wyglądała inaczej jak metalizer Alclada którym pomalowałem model bazowo. Chodziło mi oto aby obicia farby które zaplanowałem zrobić na modelu ukazywały realistyczną metaliczną powierzchnię widoczną pod spodem ale odróżniającą się od faktury powierzchni zewnętrznej, mimo tego że barwa jest podobna.



W zasadzie już na początku budowy modelu wiedziałem że oznaczania na skrzydłach będę robił w formie kalkomanii. Gdyż widziałem kilka modeli Puławszaczaków z malowanymi za pomocą masek oznaczaniami i we większości wypadków wyglądały one średnio. Głównie ze względu na przedmuchy farby na pofalowanej powierzchni skrzydeł, co powodowało że krawędzie namalowanego deseniu były nieostre i nierówne, a tego chciałem uniknąć. Problemem jest oczywiście przywieranie masek do nierówności. U mnie ze względu na skalę modelu można by się pokusić o maskowanie bo wszystko jest jednak większe, jednak kłopotliwa była delikatność powierzchni wykonanej z foli aluminiowej. Dodatkową komplikacją był fakt że farba nie trzyma się zbyt mocno gładkiego aluminium. Więc aby zwiększyć przyczepność kolejnych powłok malarskich do modelu szczególnie tych pokrytych metalem, pomalowałem je odpowiednim podkładem Mr.Metal Primer-R. A ponieważ byłem niemal pewny że odklejanie masek oderwało by wcześniejsze warstwy farby, nawet mimo specjalnego podkładu (miałem wcześniej takie problemy przy malowaniu biało-czerwonego paska PZL P.6) to wiedziałem że to nie będzie dobra droga. Nie chciałem robić poprawek, malowanie musiało udać się a pierwszym podejściem. A że szczególnie mocno zależało mi na tym aby krawędzie deseniu były ładne, równe oraz ostre to wybór padł na kalki. Sądzę że na prawdziwym samolocie oznaczania namalowano ręcznie za pomocą pędzla. Natomiast ja na pewno pędzelkiem bym ich tak ładnie na modelu nie namalował, więc kalki wydały mi się dobrym pomysłem.
Na początek cały czysty arkusz białej kalkomanii Techmodu pomalowałem równiutko na czerwono. Użyłem farby celulozowej Gunze, ale nie był to gotowy kolor tylko mieszanka C114 oraz kropli C2 i chyba nieco jakiegoś brązu, nie pamiętam dokładnie. Ale chciałem aby barwa była ciemniejsza i przygaszona w porównaniu do tych bazowych czerwieni które miałem. Narysowałem sobie też w CADzie kształty deseniu pasujące do modelu, które pomogły mi wyciąć z arkusza kalki to co potrzeba.


Nakładanie kalek na model to czynność dobrze znana więc nie ma co pisać. Kalki reagowały z oporem na płyn Microscale ale ostatecznie nieźle siadły. Moczenia preparatem zmiękczającym było dużo, poszła mi prawie cała butelka płynu na skrzydła. Była to żmudna i czasochłonna robota, ułożenie tych puzzli zabrało mi kilka dni. Nie obyło się bez poprawek, kilka elementów które się porwały albo słabo pasowały musiałem wyciąć na nowo. Grzebienie zostawiłem sobie do wyretuszowani na koniec.



Natomiast na kadłubie postanowiłem użyć masek, które wykonałem analogiczną metoda jak kalki wycinając je ręcznie przez rysunek wykonany na kartce papieru. Kadłub nie był pokryty folią aluminiową i ma na tyle dobrze trzymającą powłokę lakierniczą że nie było obaw o oderwanie farby z maskami.


Choć ostatecznie uważam że lepiej było jednak użyć kalki do napisów bowiem w kilku miejscach, głównie na liniach nitów farba nieco mi podeszła pod maski. Ale wyretuszowałem te niedoskonałości pędzelkiem i wsunie nie jest źle.



Na koniec wszystkie elementy modelu zmatowiłem werniksem Gunze
To tyle na temat malowania modelu

Obecnie męczę się z różnymi drobiazgami, robię owiewkę, mam do dokończania siatki na chwytach powietrza, do pomalowania chłodnice, do zrobienia wydechy i jeszcze kilka innych drobnostek. Planuję też tradycyjną podstawkę oraz "ludziki" ale to jest jeszcze w formie koncepcji.