Matilda II Mk.I (Tamiya 1:35), czyli Królowa spod Arras...
Dawno, dawno temu - w latach 80-tych zafascynowała mnie historia Matyldy - Królowej Pustyni, która jak się potem dowiedziałem (a były to czasy przedinternetowe i wszystko trzeba było zdobywać z nielicznych książek i czasopism) zapisała się może jeszcze bardziej w historii jako czołg, który w bitwie pod Arras 21 maja PRAWIE
powstrzymał Niemców w 1940 roku we Francji. Gdyby nie słaba koordynacja działań, chaos i brak odpowiedniego wsparcia ze strony piechoty i lotnictwa, być może Brytyjczycy - w tym 7th RTR używający Matyldy II - odcięliby część wysuniętych jednostek pancernych Hitlera i zmusili Niemców do jakiejś radykalnej zmiany planów. To się nie udało, udało się jednak na tyle Niemców skonfudować, że wstrzymali na chwilę ofensywę, co w konsekwencji pozwoliło aliantom wzmocnić obronę między innymi Dunkierki i potem ewakuować 300.000 ludzi do Anglii.
Bezpośrednią inspiracją do budowy modelu Matyldy spod Arras były - zeszyt Ospreya, ale przede wszystkim artykuł Steve'a Zalogi z Military Modelling z 2000 roku. Jestem jego - Zalogi - wielkim fanem, zawsze podziwiam jego staranność wykonania, dociekliwość i zwracanie uwagi na szczegóły, które innym mogłyby umknąć, dążenie do oryginału. Ważne jest też to, że nie podąża za tłumem i nie tłucze niemczyzny, tylko przeważnie tematy alianckie, na dodatek zwykle bardzo oryginalne.


To moje drugie podejście do Matyldy z maja 1940 roku.
Jakieś dwadzieścia lat temu zacząłem przerabiać stary, pełen błędów model Tamiyi, ten z lat 70-tych, ale kiedy okazało się, że model to bardziej skala 1:32, a nie nawet 1:34 wskazywane przez Steve'a Zalogę - odpuściłem sobie. Poza tym wtedy nie miałem żadnych oznaczeń dla Matyldy z BEF.
Kto wie, może kiedyś spróbuję go dokończyć.
Nowy model Tamiyi to zupełnie inna bajka. Świetny odlew, dobry - jak to u Tamiyi od lat 90-tych - detal, plastikowe (oprócz gumowych) gąsienice.
Do kompletu dochodzi podstawowa blaszka Eduarda oraz najważniejsze - zestaw kalek z Echelona, który zawiera oznaczenia chyba dla wszystkich 23 Matyld, które trafiły pod Arras.

Model Tamiyi to Matilda II Mk.III/IV, a pojazdy spod Arras to Mk.I - potrzebne są więc przeróbki.
Najważniejsza to podniesienie kadłuba lub obniżenie kół jezdnych - na jedno wychodzi - o jakieś 5 mm (1).

Trzeba też dodać tylną płozę, która miała poprawić sprawność czołgu przy przekraczaniu okopów (2).

Dalej układ wydechowy - Mk.I miał u góry tylko jedną, lewą rurę (3).
Na wieży nie było jeszcze dużej osłony wentylatora z przodu dachu (4). Był za to z prawej strony mały wywiew pary z km-u Vickersa (5), dla którego trzeba też zmienić osłonę na tę dużą, grubą - Vickers chłodzony był cieczą (6).


Poza tym drobne korekty przedniej płyty nadbudowy kadłuba (7) i trochę mniejszych rzeczy.

Jarek
Bezpośrednią inspiracją do budowy modelu Matyldy spod Arras były - zeszyt Ospreya, ale przede wszystkim artykuł Steve'a Zalogi z Military Modelling z 2000 roku. Jestem jego - Zalogi - wielkim fanem, zawsze podziwiam jego staranność wykonania, dociekliwość i zwracanie uwagi na szczegóły, które innym mogłyby umknąć, dążenie do oryginału. Ważne jest też to, że nie podąża za tłumem i nie tłucze niemczyzny, tylko przeważnie tematy alianckie, na dodatek zwykle bardzo oryginalne.


To moje drugie podejście do Matyldy z maja 1940 roku.
Jakieś dwadzieścia lat temu zacząłem przerabiać stary, pełen błędów model Tamiyi, ten z lat 70-tych, ale kiedy okazało się, że model to bardziej skala 1:32, a nie nawet 1:34 wskazywane przez Steve'a Zalogę - odpuściłem sobie. Poza tym wtedy nie miałem żadnych oznaczeń dla Matyldy z BEF.
Kto wie, może kiedyś spróbuję go dokończyć.
Nowy model Tamiyi to zupełnie inna bajka. Świetny odlew, dobry - jak to u Tamiyi od lat 90-tych - detal, plastikowe (oprócz gumowych) gąsienice.
Do kompletu dochodzi podstawowa blaszka Eduarda oraz najważniejsze - zestaw kalek z Echelona, który zawiera oznaczenia chyba dla wszystkich 23 Matyld, które trafiły pod Arras.

Model Tamiyi to Matilda II Mk.III/IV, a pojazdy spod Arras to Mk.I - potrzebne są więc przeróbki.
Najważniejsza to podniesienie kadłuba lub obniżenie kół jezdnych - na jedno wychodzi - o jakieś 5 mm (1).

Trzeba też dodać tylną płozę, która miała poprawić sprawność czołgu przy przekraczaniu okopów (2).

Dalej układ wydechowy - Mk.I miał u góry tylko jedną, lewą rurę (3).
Na wieży nie było jeszcze dużej osłony wentylatora z przodu dachu (4). Był za to z prawej strony mały wywiew pary z km-u Vickersa (5), dla którego trzeba też zmienić osłonę na tę dużą, grubą - Vickers chłodzony był cieczą (6).


Poza tym drobne korekty przedniej płyty nadbudowy kadłuba (7) i trochę mniejszych rzeczy.

Jarek



