Modelarstwo z pasją

Kupiłem jak tylko pojawił się na rynku. Teraz wychodzi że 12 lat leżał w szafie .
Zgodnie z opisem wybranej wersji malowania:
Nr.1 Fighter Squadron Aer Ch r na h ireann (Irish Air Corps), Lotnisko Baldonnel, Irlandia 1940. Skoro w regulaminie konkursu stoi: "...wszelkiego rodzaju sprzętu latającego, jeżdżącego i pływającego, który spełnia założenia tematyczne, czyli brał udział w wydarzeniach mających miejsce w roku 1940 gdziekolwiek na świecie" no to chyba się łapię, bo przecież brał neutralny udział w neutralnej Irlandii w 1940. Nie jest napisane, że musiał strzelać .. .
Wahałem się między nim a Spitfire Mk.I z Tamki .
Wiem, że to Airfix i to zaraz po reaktywacji - więc pewne będzie mnie krew zalewać, ale jest już w konkursie kilku innych airfixowych straceńców to postanowiłem się przyłączyć.
Zastanawiam się nad kolorami góry - czy to zwykły DG i DE, bo wcale nie jestem taki pewien. Gdzieś chyba czytałem, że one były przemalowane w Irlandii, a to by oznaczało, że nie ma żadnej gwarancji, że użyto kolorów z Wielkiej Wyspy.

Znalazłem takie coś

To by się zgadzało z tym co piszą tutaj https://irelandsmilitarystory.ie/2018/06/17/1568/ .
Na początku był kadłub cały w zieleni i aluminiowe skrzydła. Potem w maju 1939 je przemalowano, a nr 26 nie był przemalowany jeszcze do czerwca 1940.
Potem wyglądały tak, ale to zdjęcie kolorowane i o odcieniach nic nie wiadomo.

Wszystko wyciąłem i wyczyściłem. Dopasowałem na ile się dało. Będzie trochę szpachlowania i zalepiania dziur.
Wykonałem otwory pod naciągi. Tym razem śruby rzymskie chcę wykonać z miedzianego drutu. Próby wyglądają obiecująco. Próbowałem działać z mosiężnym ale ten jednak pęka przy próbie zbyt mocnego zginania lub skręcania.
Częściowo wykorzystałem blaszkę SBS do wnętrza.
Kabina będzie zamknięta.
Z tablicą Yahu jak zwykle sporo szlifowania.

tommyk napisał(a):Zastanawiam się nad kolorami góry - czy to zwykły DG i DE, bo wcale nie jestem taki pewien. Gdzieś chyba czytałem, że one były przemalowane w Irlandii, a to by oznaczało, że nie ma żadnej gwarancji, że użyto kolorów z Wielkiej Wyspy.

tommyk napisał(a):Potem wyglądały tak, ale to zdjęcie kolorowane i o odcieniach nic nie wiadomo.

Najprawdopodobniej będzie to klasyczny RAF-owski zestaw DG/DE. W książce Cummingsa i Maxwella dot. całości lotnictwa IAC wspomniane są właśnie takie farby jako najbardziej prawdopodobne.

Zdecydowana większość maszyn IAC pochodziła z sąsiedniej wyspy, część z nich miała pozostawione oryginalne malowania RAF-owskie DG/DE. Gladiatory były akurat przemalowane z kombinacji srebrno-zielonej ale nie chce mi się wierzyć, że Irlandczycy biorąc wyposażenie lotnicze z Wielkiej Brytanii farby lotnicze kupowali gdzie indziej.

Łypię dalej. Mam rozgrzebanego Gladiatora od Matchboxa i planuję go jako srebrno-zielone 26 właśnie.

To się trzyma kupy i brzmi sensownie. Odpada wiele dylematów. Dzięki za info.

Mały kroczek do przodu. Jeszcze trochę pracy w środku i będzie można zamykać.

Bardzo ładnie wygląda

Goście wyjechali, stół posprzątany, to usiadłem wreszcie na chwilę.
Dorobiłem brakujący odcinek pasów za fotelem, pobrudziłem , poobijałem i wmontowałem kokpit.

Poza tym w wolnych chwilach robię śruby do naciągów ...

Prace posuwają się do przodu.
Dorobiłem imitację kratownicy i osadzonego na niej celownika. Zamknąłem bryłę (bez silnika i osłony silnika), poszedł podkład i na spód czarny połysk pod przyszłe sreberko.
Do tego w przerwach bawię się w wykonywanie imitacji rzymskich śrub z drutu miedzianego 0,1 mm. Dopiero na zdjęciu widać, że część się nada, część do wyrzutki. Potrzeba około 40-50. Próbowałem z mosiężnego drutu ale ten się łamał przy skręcaniu. Kłopoty z zastosowaniem żyłki opisywałem w wątku Pociaka.

Nie to tamto, żebym jakiś zamęt chciał wprowadzać, czy od pracy Cię odciągać ale tak coś sobie myślę, że ten samolocik co dużo wspólnego z mizianiem zboża w promieniach słońca miał to takowych rzymskich śrubek to on niestety chyba ale nie miał.
No bo zobacz na ten lanszafcik.

Dzięki za zwrócenie uwagi. Rzeczywiście będę musiał to rozwiązać inaczej. Otwory na wylot i malowanie zewnętrznych powierzchni skrzydeł po montażu naciągów.

tommyk napisał(a):Dzięki za zwrócenie uwagi. Rzeczywiście będę musiał to rozwiązać inaczej. Otwory na wylot i malowanie zewnętrznych powierzchni skrzydeł po montażu naciągów.

Droga ta właściwą wydaje się być.

Zacząłem malunki. Dowiedziałem się, że w tym czasie nie tylko w lotnictwie morskim ale także w "lądowym" RAF-ie stosowano kamo nazywane Shadow Compensation i z dużym prawdopodobieństwem dotyczyć to może także irlandzkich Gladiatorów. To by oznaczało konieczność częściowego przemalowania kadłuba oraz dolnych skrzydeł przy użyciu Light Green i Light Earth.
Silnik montuję inaczej niż w instrukcji, bo tak będę miał swobodne dojście do końca. Trzeba go tylko delikatnie zeszlifować. Wchodzi na styk i nic nie widać, a nie trzeba segmentami na silniku montować osłony, co na bank utrudniłoby spasowanie/malowanie/szpachlowanie.
Na końcu pytanie. Czy ktoś wie, jaki był układ anteny. Mi wychodzi, że przewód szedł od ogona, nad kabiną był łącznik z kadłubem i następnie rozchodził się w kształcie litery V do 2 punktów mocowania na górnym skrzydle.

Bardzo ładnie pomalowany,
co do linek anteny to na zdjęciach nie bardzo je widać, znalazłem coś takiego

na planach tak jest to przedstawiane

i jeszcze takie coś z książeczki MMS

może się przyda.