Cześć
Powodem wstrzymania prac przy modelu „eight ball” jest oczywiście nowy model za który zabrałem się około trzech tygodni temu. Do projektu tego zapaliłem się po przeczytaniu zaproszenia do udziału w konkursie ogłoszonym przez wydawnictwo Kagero w czasopiśmie „Super Model”. Tematem tego konkursu jest wybór najlepszego modelu samolotu PZL P11. Ponieważ jest to jedna z moich ulubionych konstrukcji lotniczych (zrobiłem już ich kilka w różnych skalach), pomyślałem że nie może mnie zabraknąć w tym przedsięwzięciu. Postanowiłem połączyć w tym modelu moje dwa modelarskie światy, mianowicie moją pasję, czyli lotnictwo polskie okresu międzywojennego oraz drugi „konik” czyli amerykańskie wyścigi lotnicze z przed roku 1940go. Wybór był dla mnie oczywisty; PZL P11 prototyp III, najbardziej „wyścigowy” ze wszystkich polskich samolotów.
W roku 1932 na samolocie tym pilot Jerzy Kossowski ścigał się w amerykańskim mieście Cleveland w najbardziej spektakularnych zawodach samolotów sportowych na świecie „National Air Races” o nagrodę Pulitzera. Zawodów co prawda nie wygrał ale sam fakt udziału jest niepodważalny i bardzo ciekawy w historii polskich skrzydeł, niestety mało znany (więcej wiemy o prezentacji samolotu PZL P6 w roku 1931 przez Bolesława Orlińskiego, lecz wtedy samolot P6 nie brał udziału w wyścigu natomiast Orliński zaprezentował kunszt pilotażu i możliwości polskiego płatowca w czasie pokazów towarzyszących głównej imprezie).
Pomysł na budowę tego modelu miałem już kilka lat temu, gdy kończyłem „Meteora”. Jednak wtedy udało mi się zebrać tyko dokumentację oraz częściowo przygotować rysunki, potem z różnych powodów nie zrobiłem już nic więcej. Jednak widać teraz przyszedł na niego czas, więc działam. Model dłubię od podstaw w skali 1/32 ponieważ taką podziałkę wybrałem dla moich „wyścigówek”.
(fotografie pochodzą z monografii AJpress nr. 36) Podczas budowy stosuję standardowe dla mnie metody wytwarzania elementów, które powstają z płyt polistyrenowych metodą obróbki ubytkowej. Wyjątkiem jest kadłub, kołpak śmigła i osłona silnika (stożek) które ukształtowałem próżniowo na kopytach. Zdjęcia stanu obecnego i kilka fotek z różnych etapów budowy przedstawiam poniżej.
Czy uda mi się zrealizować ten projekt do końca, i czy uda się go wykonać w zakładanym przez konkurs czasie oraz czy będzie to ta najlepsza P11ka trudno powiedzieć
Dla mnie liczy się frajda z budowania modeli, ja tam „frajdolarz” jestem
(rysunek mojego autorstwa)Na takim oto prymitywnym sprzęcie formowałem kadłub i pozostałe elementy:
Sam kadłub uformowałem na kopytach które pierwotnie przygotowałem dla modelu P6, w roku 2008, do P11 nadały się wybornie ponieważ kadłuby tych samolotów były niemal identyczne.
Wewnętrzną osłonę silnika uzyskaną z wytłoczki wstępnie obrobiłem pilnikami:
I dopasowałem do reszty kadłuba:
Sam silnik "Bristol Mercury" to doskonały produkt Vectora:
Silnik osłoniłem z zewnątrz pierścieniem Townenda wykonanym na tokarce z bloku polistyrenu sklejonego z warstw płytek:
Do silnika dorobiłem śmigiełko, a że na zdjeciach z epoki widać że jest to niemalowane drewno, to zrobiłem je z drewna:
A tak powstały golenie podwozia:
Zdjęcia z etapu budowy skrzydeł i stateczników prawdopodobnie przepadły bezpowrotnie wraz z dyskiem kompa domowego który poległ w zeszłym tygodniu
Skrzydła i statecznik są wykonane jako pełne z płytek polistyrenowych. Kształt nadałem im poprzez obróbkę pilnikami różnej gradacji. Skrzydła posiadają we wnętrzu dźwigar z drutu stalowego (szprycha rowerowa) który ułatwił mi uformowanie charakterystycznego kształtu "mewiego płata".
To co dotychczas wydłubałem tak wyglądało tydzień temu:
A tak było wczoraj wieczorem:
Teraz pracuję nad poprawieniem spasowania niektórych elementów, następnie biorę się za koła podwozia i wnętrze kabiny pilota. Potem już będzie z górki