Corsaira skleiłem już kawałek czasu temu ale straszył trochę na półce więc postanowiłem go doprowadzić do akceptowalnego stanu. Został zmyty i przemalowany. Oznaczenia od masek, użyłem kalek tylko do napisów eksploatacyjnych i zestrzeleń/nazwy własnej. Sam model bardzo fajny ale trzeba usztywnić połączenie między centropłatem a skrzydłami, Tamka rozwiązała to dosyć słabo przy rozłożonych skrzydłach. Fotki zjadły mi zadrapki, w rzeczywistości jest ich więcej. Na dole fotka przed zmywaniem i z kolegą też z 7 z Pacyfiku



























