Po baaaardzo długiej przerwie postanowiłem coś wreszcie skleić. Miało być łatwo i bezpiecznie, tak żeby się nie zniechęcić i apetytu starczyło na jakieś kolejne modele.
Model Special Hobby 1:32. Zestaw bardzo prosty i większych trudności w zasadzie nie napotkałem. Pierwsza uwaga to lekko zwichrowana jedna połówka kadłuba w moim egzemplarzu. Nic wielkiego, wystarczyło zachować ostrożność przy klejeniu i tyle. Druga, to jakieś dziwne zakończenie kadłuba pod/za sterem kierunku. Tu SH albo popuścił wodze fantazji, albo zapomniał oznaczyć, że część tego co zaproponował to jest jakaś nadlewka technologiczna i należy ją samodzielnie usunąć.
Analizując zdjęcia archiwalne i kilku różnych egzemplarzy muzealnych zdecydowałem się na lekkie przeróbki w obrębie statecznika pionowego. Zacząłem od wycięcia steru kierunku i wykonania owalnych otworów inspekcyjnych w samym stateczniku. Odchudziłem też po wewnętrznej stronie ścianki statecznika wokół tych otworów. Następnie skleiłem obie połówki modelu i... odciąłem silnik wraz z dyszą wylotową. Obniżyłem trochę tylną część statecznika, tak aby pomiędzy nim a dyszą silnika powstała szczelina. Jest wyraźnie widoczna na zdjęciach, ale SH tego nie uwzględnił. A - niejako przy okazji - ponieważ wspornik U podpierający dyszę silnika był trochę 'ciastowaty' to zeszlifowałem go i wykonałem nowy z wygiętego płaskownika Evergreen. Wewnątrz statecznika dodałem pionowy pręcik podtrzymujący ten wspornik i dopiero teraz dokleiłem z powrotem silnik do kadłuba.
Zostało malowanie - wykorzystałem farby Mr. Hobby C nakładane na czarny Surfacer 1500. Kalki są dobrej jakości, ale b. cienkie i trzeba uważać. Te najmniejsze łatwo się podwijają przy nakładaniu. Natomiast jeśli chodzi o wózek transportowy, to jest to moja pierwsza próba z techniką lakieru do włosów.
I to tyle tytułem wstępu. Teraz można krytykować...