Czas na coś większego - English Electric Canberra w raczej nietypowej dla mnie skali 1:48. Tym samym rozgrzebuję mój piąty model w tym konkursie, co jest naprawdę szokujące, bo zwykle nie kończę nawet jednego.
Nadal winię za tę sytuację zamknięte bary.
Canberra to konstrukcja mocno zimnowojenna, brytyjska. Malowanie będzie z okresu wojny o Falklandy w 1982 r. (cóż za niespodzianka!), niebrytyjskie.
Wersja bombowa B Mk.62, czyli po prostu Canberra B.2 w wersji eksportowej dla Sił Powietrznych Argentyny. Fuerza Aerea Argentina zakupiła 10 samolotów tej wersji i 2 w wersji szkolno-treningowej T.64 z nadwyżek RAF. Brytyjczycy dostarczyli je w latach 1970-71 z dużym zapasem 1000-funtowych bomb, czego mieli pożałować 11 lat później, bo Argentyńczycy użyli ich przeciwko siłom brytyjskim na Falklandach, choć raczej z mizernym skutkiem. Ostatnie 3 Canberry Argentyńczycy używali do 2000 roku.
Model Airfixa z 2008 r., nieco "mydlany" i "rowiasty", raczej mało szczegółowy, pewnie tu i ówdzie schrzaniony merytorycznie, ale za to jaki duuuuuuuży!!! Na szczęście Airfix uwzględnił argentyńską wersję i argentyńskie malowanie, więc obędzie się bez zbędnych kombinacji w tej kwestii.
No to czas na parę regulaminowych fotek ze śnieżynką w tle.
Widok ogólny:
Arkusz kalkomanii o skromnych wymiarach 48x24 cm:
Wspomniane "mydło" i "rowy":
Zbliżenia na szczegółowość detali:
Zbliżenie na przejrzystość oszklenia:
Fotka wyprasek głównych z Miragem III w 1/72 dla porównania:
Zawartość Eduardowego Big Eda, którym będę się wspomagał przy budowie:
Jutro zaczynam.