Pomalutku ale do przodu. Zestaw jest bardzo szczegółowy ale wymaga również sporo uwagi aby to wszystko poskładać w całość. Jak to już sam autor projektu wspominał w
poradniku zwłaszcza trzeba uważać przy montażu owiewki i statecznika poziomego. Zwłaszcza z tym drugim elementem trochę mi się zeszło a i tak nie jestem pewien czy jest idealnie.
Szpachla w kilku miejscach symbolicznie się pojawiła ale mogło to być również efektem mojej nieudolności przy wycinaniu z ramek i dalszym montażu.
Zestawowe lufy km-ów zastąpiłem elementami z zestawu
Mastera dedykowanego do wersji D (ale same lufy pasują i tu).
Wnękę podwozia głównego pomalowałem wg. opisu greatgonzo (przynajmniej tak mi się wydaję
). Niedokładności ręcznego pędzelkowania starałem się zakryć dużą ilością brązowego washa Tamiya'i.
Celownik własnej roboty, choć idealnie nie odwzorowuje pierwowzoru (Mk.II) to po wklejeniu prezentuje się całkiem, całkiem. No, przynajmniej ja jestem zadowolony
Jak się przebrnie ten etap to już dużo elementów nie zostaje...
Trochę uwagi poświęciłem również kołom. Jak wiadomo zestawowe elementy mają felerny bieżnik. Ja próbowałem go jakoś naprawić ale z mizernym skutkiem.
Żywiczne kółka CMK mają fajny bieżnik ale odwzorowanie felg jest o wiele gorsze niż pudełkowe a dodatkowo te felgi są jakby niecentryczne... Eduard proponuje chyba najbardziej poprawne odwzorowanie z tej trójki.
Dzięki aktualizacjom w sąsiednich warsztatach skusiłem się na takie knigi. Jest to prawdziwa kopalnia wiedzy o tej konstrukcji. Nie wiem jak Wy ale ja to lubię sobie przeglądać takie publikacje i wychwytywać najprzeróżniejsze informacje na temat budowanego aktualnie modelu.
Można tu znaleźć wiele interesujących zdjęć, rysunków, schematów czy plansz z profilami będącymi inspiracją do budowy kolejnych zestawów.
Np. na zdjęciu "mojego" egzemplarza, zdaje mi się, że dojrzałem dodatkowy panel za rurami wydechowymi.
Dużym ułatwieniem było to, że ArmaHobby przewidziała możliwość "dorobienia" tego detalu na dwojaki sposób. Ja wykorzystałem maskę.
Najpierw zaszpachlowałem i przeszlifowałem znajdującą się tu linię pokrywy osłony silnika a następnie wytrasowałem rysikiem kontury panelu.
Kabinę do malowania zasłoniłem owiewką wklejoną na maskol. Zestawowe maski kładły się bardzo dobrze z wyjątkiem jednej. Taj znajdującej się na szczycie owiewki. Obłość plastikowego elementu sprawia, że folia z której wykonana jest maska lubi się unosić. Zobaczymy jaki da to efekt po jej zdjęciu.
Przed położeniem podkładu szklarnię psiknąłem Interior Green'em. Dopiero następnie położyłem podkład. Większych niedoskonałości nie zauważyłem.
Teraz tylko pomaluję niektóre panele na szaro dla zróżnicowania powierzchni. Potem lakier błyszczący i metalizery.