Mac Eyka napisał(a): Z twojego In Boxa na PWM wynika, że błędy te zawierają się w granicach 1 - 2 mm więc są w granicach tolerancji.
...Mam nadzieję, że nie będziecie uważać mnie za jakiegoś ortodoksyjnego obrońce "Mieszanego Powietrza" jednakże troszkę denerwuje mnie, że firma ta, proponująca od wielu lat w swoich zestawach polskie malowania jest tak mieszana z błotem w naszym kraju. ...
Modelarze na zachodzie inaczej patrzą na nasze hobby, podchodzą do niego z radością.
Dzięki temu Spitfire dzieciaki w różnym miejscu na Ziemi, w Anglii, Stanach czy innych Antypodach zainteresują się może kim był pilot tego fajowego, pustynnego Spita na pudełku Airfixa, może poszuka o nas informacji choćby w necie i później ten młody człowiek będzie wiedział, że Oświęcim to nie był polski obóz koncentracyjny i, że jednym z większych sojuszników Brytyjczyków w czasie wojny byliśmy my a nie Czesi, Żydzi czy Francuzi (mam nadzieję, że nikt się nie obrazi, że użyłem tych a nie innych nacji).
1-2 milimetra w profilu skrzydeł - dla 1/72 to chyba nie mało? W długości kadłuba - widać w zderzeniu z planami. Czy nie można było na etapie projektowania nowych form, zrobić tego dokładnie. Nie byłoby tej dyskusji.
Maciek, j.w. gdyby się przyłożyli, to nikt by ich nie mieszał z błotem - tylko cmokał z zachwytu. Przy okazji - Tamka, Hese i wiele innych firm daje "polskie" malowania. To biznes, marketing i co tam jeszcze chcesz. Poza historią, dorzuć estetykę, atrakcyjny wygląd itp. Chyba nie muszę patrzeć przez palce na jakość, bo któraś z firm "zauważyła" istnienie biało-czerwonej szachownicy?
Ja wiem, że gdzieś tam "na Zachodzie" modele traktowane są jako zabawki. My nie, ale to już nasze zmartwienie (choć moja żona uważa inaczej - znaczy, że zabawki). Ale czy naprawdę myślisz, że jakiś australijski sześciolatek, biegając z "Airfixem" w łapie, między werandą a "stołowym", pomyśli o takich rzeczach jak Oświęcim? Chyba Cię trochę poniosło ...
Pozdrawiam serdecznie
Krzysiek