Panowie, sprawa jest chyba bardziej banalna. Zrobiłem sobie mały eksperyment. Użyłem stare skrzydełko Tempesta, emalię H29 nową i dwa media Wamodu - rozcieńczalnik do farb typy Humbrol oraz zmywacz do akryli.
Skrzydło było malowane bardzo dawno temu humbrolem i werniksowane Microscale. Bardzo rozcieńczyłem H29 rozcieńczalnikiem Wamodu w jednej miseczce, a w drugiej zmywaczem do akryli, czyli środkiem kompletnie "od czapy" dla tej farby.
Po malowaniu farbą z właściwym rozcieńczalnikiem efekt jest taki:
Po tym wariackim nieco mikście taki:

Jak widać, w pierwszym wypadku występuje na końcówce białawy nalot, na śródpłacie już nie, bo dałem grubszą warstwę farby. Malowałem pędzlem. W drugim przypadku mimo równie cienkiej warstwy nalot nie występuje.
Przypomniało mi się, że sto lat temu używałem czasami do rozcieńczania farb Humbrola benzyny ekstrakcyjnej zdaje się. To cholerstwo Wamodu śmierdzi bardzo podobnie. W każdym razie było bardzo lotne. I przy zbyt dużym rozcieńczeniu rozpuszczało osnowę emali (olej), bardzo szybko odparowując. Pozostawiając przy tym wytrącony na powierzchni suchy osad pigmentu. Wyglądało to bardzo podobnie jak ten na końcówce skrzydła. Dodam, że ten po 20 minutach mogłem dotykać bez przyklejania się.