przez ROMAN » środa, 18 sierpnia 2010, 17:09
Lubię Twoje prace, bo cenie je za konsekwencje w wykonaniu. Nie ulegasz zbytnio modą i nie próbujesz nic na siłę udowodnić.....ot prawisz kolejny model/dioramę, które mieszczą się i wpasowywują w pewien kanon Twoich prac. To subiektywnie lubię . Jak już napisałem stylistyka to się zwie. Mnie osobiście jako całość odpowiada i podoba się.
Niemniej jak to przy robieniu tego co się robi, najmniej widzi robiący, a najwięcej obserwujący. Tak i ja dodam swoje grosiki co widzę bo obiecałem publicznie, że mimo, że znam mnóstwo Twoich prac jak i podejście do nich, oraz to, że znam Cię osobiście to nigdy nie będę wyciskał Ci wazeliny z tubki bo to nie wazelina buduje doskonałe prace tylko....ale tylko i wyłącznie subiektywne spojrzenie (autora pracy) na psioczenie innych "niezazdrosnych" a obiektywnie patrzących . Jako całość wizualnie super. Pojazdy pomalowane ciekawie, choć jak wyżej Paweł zaznaczył nie zróżnicowane wyblaknięciem farby w czasie. Znaczy platforma i czołg jakby z jednej lini produkcyjnej. Obicia i eksploatacja akuratne, ale czołg powalczył pewnie troszkę a platforma raczej leniła się...więc wiaterki pigmentowe powinny to różnicować.
Tory...jak coś po nich bryka...to gładź szyny powinien być lśniącometaliczna.
Koncepcja całości:
Kamory przy podkładach....z regóły jasny odcień kontrastujący z ciemnymi olejowonasączanymi podkładami. Kiedyś drewniane podkłady impregnowało się olejem. U Ciebie jakoś podstawka z torami zlała się w całość. Wiem bo moje wczesne lata dzieciństwa opiewały w bliskiej komunikatywności ze średnio uczęszczanym torem kolejowym (towarowym). Po czterdziestu latach kamory i drewniane podkłady wyglądają tam tak samo. Jasny kamień, bardzo ciemne drewniane podkłady, rdzawobrunatne szyny z stalowolśniącą gładzią styku kół z szyną nawet bardzo sporadycznie eksploatowaną.
I nna sprawa....
Bambetle na pojazdach pancernych wyglądają atrakcyjnie i dopaśnie.
Ale nie do końca jestem przekonany co do słuszności obrazowania ich w przypadku takiego ich zestawienia. Czołg uległ w jakichś okolicznościach uszkodzeniu. Został odprawiony do......a załoga o ile przeżyła pewnie została oddelegowana do innego pojazdu i pewnie bambetle by zabrała. Na Twojej winiecie wygląda to raczej jakby dywizja pancerna była przemieszczana drogą kolejową z miejsca na miejsce (łatając luki na froncie) tyle że czołg uszkodzony. Owszem mogło tak być...naprawią...ale sytuacja nie jednoznaczna. Największy w moim odczuciu problem z mojego punktu widzenia to sposób obłocenia (brudu) podwozia czołgu. Zawsze uważałem że czysty piach (naturalny powiedzmy z "piaskownicy")jako brudopodobna konstrukcja obłoceń w skali 1/35 kompletnie się nie nadaje. Ujdzie jako grunt na podłożu dioramy ale na pojazdach jest daleko odbiegająca od skali. W Twojej pracy właśnie to zaowocowało. Brudy na podwoziu bardzo fajnie pomalowanej pancerki stworzyły wykwity rodem z talerzyka z kaszką manną. Zauważ zwłaszcza na kołach i dolnej przedniej płyty pancernej. Gdyby to przyrównać do skali ziarnistość pojedyńczego kamyka na kółku odpowiadałaby skali kciuka figurki wojaka którego akurat na tej pracy nie ma......no prawie ale nie wiele mniej. A przecież ziarnistość błota taka nie jest. Ja kilka razy na potrzeby spraw podobnych zmieliłem piach z piaskownicy w starym młynku do kawy....jak pigmenty. Pomogło bo "krystal" piasku zredukował się o połowe co najmniej. Powstała drobniejsza mączka. Pomaga choć i tak za grube było, ale nie raziło po oczach. Myślę, że co do skali, najbardziej odpowiednimi brudasopodobnymi specyfikami jako sedno sprawy jest jednak pigment traktowany pigmentfixerem lub cudaczki wiązane gipsem. Tak myślę. O innych niuansach napisali poprzednicy i tak osobiście w pewnym sensie jestem zadowolony z czegoś takiego jak dobrodziejstwo forum w sensie warsztatów.... (wiem, że to upierdliwe, Trzeba robić co chwile fotki) ....ale psioczenie w warsztatach odkrywa wiele rzeczy których się nie widzi...a inni widzą. Dlatego uważam że warsztaty są jak najbardziej potrzebne do oglądania jak i do psioczenia.......bo ze skrawków wypowiedzi w warsztatach, unika się samoentuzjazmu jaki ogarnia nas wszystkich podczas entuzjastycznej twórczości.
.................a mogłem napisać:....super winieta, fajnie Ci to wyszło. I też by było dobrze, bo tak jest, tylko czy to by zobrazowało w pełni moje odczucia?...na pewno nie.
Pozdrawiam serdecznie i gratuluję świetnej winiety.