Witam,
Tym razem chciałbym Wam przedstawić model, który zbudowałem dla mojego szkraba. Jest nim Zlin Z-42M w skali 1/72 wykonany z zestawu Hobbybossa. Model klei się bardzo przyjemnie - jak widać producent w kolejnych modelach serii "Easy..." sukcesywnie zwiększa ilość detali (zwłaszcza kabiny) nie odchodząc przy tym od głównej idei - czyli praktycznie samoczynnego składania, w którym klej zaczyna być traktowany, jako dodatek. Niestety problemem w produktach HB jest zawsze możliwość "wyważenia" modeli z przednim kółkiem - w tym przypadku ilość ołowiu, jaka była by potrzebna mogła uszkodzić mimo wszystko wątłe podwozie. To a także fakt, że model ma wisieć spowodowały, że odpuściłem sobie wyważanie - co jest widoczne na zdjęciach w postaci "podpórki" pod ogonem
Malowanie to taki mały SF choć wsparty odrobiną realizmu. W jakiś artykule prezentującym siły lotnicze państw europejskich, które nie są członkami żadnego układu / paktu (w tym właśnie JRViPVO) mignęła mi wzmianka, że kilka Zlinów Z-42 było wykorzystywanych w Szkole Wojskowej im. Marszałka Tity w Mostarze do czasu wprowadzenia rodzimej konstrukcji UTVA-75, (która jest mocno do Zlina podobna). Nie mam żadnego zdjęcia, które prezentowałoby właśnie tą wersję Zlina w barwach jugosłowiańskich (dostępne są zdjęcia Z-26 i Z-526). Samo malowanie wzorowałem na schemacie malowania Zlinów Z-42M służących w lotnictwie DDR (pierwotnie planowałem wykonać go właśnie w takim malowaniu, ale okazało się, że oznaczenia lotnictwa DDR, które mam sa za duże) i Węgier. Kolorystkę wzorowałem na zdjęciach innych samolotów i śmigłowców w służbie jugosłowiańskie w tym okresie.
Model malowany pędzlem farbami Agamy (kolory podstawowe kamuflażu oraz lakiery bezbarwne), Revella (czerwień na skrzydłach, kadłubie i stateczniku), Humbrolla (środek i podwozie). Lekki wash wykonałem "neutral wash'em" MIG'a. Kalki to mieszanina Revella (oznaczenia) i HB ("dywaniki" na skrzydłach).
Model został "oblatany" przez nowego właściciela, po czym dołączył do podsufitowej kolekcji.
A tutaj sesja na płycie lotniska, które zaczynam sobie na boczku budować.