Panzer napisał(a):Na spokojnie, wyluzowany jestem....

Sztampowy, bo nie zastosowałeś żadnych nowości malarskich i od wielu modeli stosujesz
prawie te same techniki nie próbując niczego innego. Albo inaczej: stosujesz może jakieś nowości czasem, ale efekt końcowy jest mocno do siebie zbliżony, tak, że Twoje prace zapamiętuje się pod kątem scenek. Bo myślę, że gdybyś pokazywał same modele to byłoby bardzo ciężko przypomnieć sobie wszystkie. Wykazujesz dużą "oporność" na eksperymenty

Do samego czołgutka: te kropy istotnie mi się nie podobają, są strasznie siłowe i moim zdaniem, jak ktoś już wspomniał poszedłeś tutaj na skróty. Kamuflaż malowany z ręki w sytuacji, gdy masz blue-tac za 3zł i aerograf też jest moim zdaniem rozwiązaniem dziwnym. No i gąski. A konkretnie ta jedna, zerwana. Nie wiem co się musiało stać, że gąsienica zerwała się pod czołgiem, a jest wyrzucona przed pojazd. Wsteczny? No nie wiem... Mnie to razi tak jak raziłby mnie jeleń pijący wodę ze strumienia na siedząco i z kubka. A oprócz tego gąski są słabo pomalowane. Czarny podkład, zabetonowany pigmentami, czy czymś innym. Dlaczego nie zrobiłeś wytarć na krawędziach, a następnie, skoro czołg stoi już jakiś czas, nie pordzewiłeś ich trochę? Czemu ten syf jest tak jednolity, bez jaśniejszych i ciemniejszych odcieni? Lufa jest pomazana. Nie wiem co ma to imitować, ale wygląda jak nieudany wash. Pomysł z zadrapaniami w miejscach po zapasowych ogniwach świetny, ale... kompletnie nie wykorzystałeś jego potencjału. Ja widzę tam, nawet na powiększeniach, po prostu ciemniejsze prostokąty.
Jest jeszcze parę rzeczy, które mnie się nie podobają i moim zdaniem powodują to, że czołg odstaje od reszty.
Panzer może i nie stosuje najnowszych technik malarskich, ale staram się całość urozmaicić jak tylko potrafię.
Najpierw rozjaśnienie kolorów, potem wash, oleje, zdrapania igła i pigmenty różne. Do buteleczki AK tylko zerknąłem i stwierdziłem, że to nie dla mnie. Zresztą KFS napisał na forum SM, że długo schną i generalnie żadna rewelacja. Jeśli chodzi o malowanie z ręki to bardzo je lubię. Sprawia mi to ogromną przyjemność, choć może nie jest to malowanie doskonałe, ale powoli widzę światełko w tunelu

Fakt nad gąsienicą sporo myślałem, ale tu muszę się z Tobą zgodzić. Nie zrobiłem wytarć na krawędziach, bo sam czołg wpadł w niezły syf (pod liśćmi) i gąski w takim błocie zostały zakonserwowane. Można było je troche urozmaicić kolorystycznie, ale nie było to koniecznością. Ponadto nie wszystko rdzewieje. Lufa to nie jest nie udany wash, ale raczej syf, brud i cała reszta jaka mogła się na nie znaleźć. Nie lubie jak wszystko jest pod linijkę i według przyjętego konwenansu.
Czołg brudził się wszędzie i w różny sposób i od różnych rzeczy - zjawisk.
Po prostu ja tak lubię, choć może spróbuję myśleć inaczej przy którymś z nowych projektów zobaczymy co wyjdzie.
Bo może nie mam racji.
Ostatnio się zastanawiałem jak ptak mógł nas..ć na mój samochód, jak ów samochód nie stał pod drzewem.
Okazuje się, że one robią to w locie. Tak więc całe życie się uczymy, a w dodatku nie wiadomo czy w słusznym kierunku?
Dodaję kilka zdjęć na max zoomie.
Tak dla waszej oceny jak i dla mojej nauki.






Zresztą gdybym sam oceniał swoją prace to krytycznie odniósł bym się jeszcze do innych rzeczy.
Ale nie będę sobie dolewał dziegciu do i tak wątpliwej jakości miodu.
Pozdrawiam.