Dzisiaj zabrałem się za dalsza część malowania i ogólnie to była katastrofa. Same plamy malowane od taśmy tamiya wyszły ok, problem pojawił się jak zacząłem robić plamki. Aerograf rzygnął mi szpetnie kilka razy i popsułem sobie wcześniejsze udane plamki jasnoszare. Musiałem zmywać, malować na nowo boki kadłuba, na nowo robić plamki jasnoszarym i już było w miarę ok, zabrałem się za ciemniejsze plamki i znowu porażka, tzn. plamki za duże i trochę kleksowate. Na przodzie to są najgorsze.
Teraz mam dwa wyjścia:
1. Jaśniejsze "kanciaste" plamy na kadłubie również pokryć ciemnymi plamkami, aby zachować jakąś spójność malowania kadłuba. Ewentualnie dać trochę jaśniejszych plamek.
2. malować od nowa tył i przód kadłuba.
Najgorsze że przy zmywaniu nadmiar rozcieńczalnika wpłynął mi pod taśmę i będę musiał i tak szlifować w dwóch miejscach.
Poniżej fotki, robione już w nerwach. Powiedzcie co sądzicie. Czy będzie coś z tego? Na razie to jestem załamany...






Jedyne co się dzisiaj udało, to Alicja skończyła dwa rysunki. Juro wyśle kolorowe skany na maila. Tymczasem zdjęcia.
W obu przypadkach kontury odrysowała sobie z ilustracji w książce, więc proporcje są moim zdaniem dobre


