Spitfire z zestawu Tamiya plus blaszka Eduarda. Nie podszedłem za bardzo pod względem merytorycznym, postawiłem na malowanie. Kontrowersyjne są czarne pasy na skrzydłach i parę innych rzeczy. Głęboki mat zepsuł zabawę kolorami ale dodał dodatkowy efekt kurzu i pyłu. Brudziłem szminkami tamiya, olejami, suchymi pastelami. Malowanie ograne strasznie ale nie chciało mi się bawić z maskami. Przyznam, że więcej czasu zabrało mi malowanie niż sklejanie ale taki już chyba urok Tamiyi .