Coś co miało być drobnym przerywnikiem przed kolejnym dużym sklejaniem modelu samolotu, rozrosło się niespodziewanie do całkiem fajnego projektu.
TIE Intereceptor firmy Fine Molds to mój drugi myśliwiec TIE w skali 1:72, mam nadzieję że niedługo trzecim będzie TIE Advanced, który premierę miał kilka dni temu w Japonii.
Ale do rzeczy.
Sam model to bajka: niesamowite detale, niesamowite spasowanie, po prostu czysta przyjemność modelarska. Gdyby takie robili samoloty...
Model chciałem po prostu zrobić czysto i zgrabnie, lepiej niż poprzednika i to mi się na pewno udało. To mój najlepszy model bez dwóch zdań, ze wszystkich jakie zrobiłem. Nieskromnie powiem, że uważam iż nie popełniłem przy nim żadnego błędu.
Pokusiłem się o drobne waloryzacje: dorobiłem wewnątrz kabiny, przy wolancie, przewody niewiadomo-od-czego (w filmie je widać, więc powinny być), trochę obić ścian i podłogi, oraz fotel z czerwonymi poduszkami. Dlaczego czerwonymi? A bo tak.
Trochę czasu zajął mi przedni panel kadłuba, czyli to co dokładnie widać pod szybką owiewki: dodałem trochę widocznych kabli i przewodów, a "lusterko wsteczne" ozdobiłem światełkami. Wiem, że tego w filmie nie było, ale model wiele przez to zyskał.
Druga część tego projektu to podstawka. Miało być coś w rodzaju stacji dokującej dla statku i chyba tak wyszło. Sporo kabli i przewodów, światełek i antenek. Namęczyłem się z tym bardzo, ale efekt chyba nie jest taki zły.
Ok, krótkie podsumowanie: model robiłem przez 5 tygodni, od 31 sierpnia do 6 października, a prace zajęły mi nieco ponad 49 godzin. Przy projekcie nie ucierpiał żaden szturmowiec.
Przy okazji dziękuję za pomoc i wsparcie Alexowi976, bez których byłoby trudniej.
A oto galeria:










A tu odrobinka detali:

I zdjęcia samego myśliwca:









I kilka fotografii podstawki:




I sam TIE, startujący ostro:

Na koniec tradycyjnie zdjęcie rodzinne:









