Ja miałem Ułanów Księstwa Warszawskiego, nawet pomalowałem szkapę i jeźdźca, o jakości nie wspomnę. Z modeli RUCHu jeszcze trzeba pamiętać o Caravelle,z tego co pamiętam była sympatyczna i jeszcze do niedawna można ja było kupić, w innym pudle w ...kioskach Ruchu
A jak już wspominamy kultowe pozycje to nie sposób wspomnieć o modelach firmy Kruzgor czy coś takiego
w każdym razie CCCP, jeszcze pamiętam wiąchy jakie Ojciec rzucał klejąc dla mnie Tu-104, masakra. Poza tym specjałem w ofercie mieli Iła -18, Mi-8, Ana-24 i Iła -2 w skali 1/około48, również bez podwozia. Kapitalny był An-10A z tarczami z przeźroczystego tworzywa zamiast śmigieł, ale za to numery i oznaczenia były od razu wytłoczone na kadłubie i płatach w formie wypukłych linii
Były czasy, a teraz człowiek marudzi na statecznik i koła w Foce Eduarda
Taka jedna historia mi się jeszcze nasuwa: Tak kleiłem to co udało mi się dorwać w Białogardzie i okolicach, aż pewnego dnia odwiedziła nas dawna uczennica mojej Mamy, która z czasem wyjechała do Stanów i tam założyła rodzinę. Przyjechała z mężem i dziećmi. Pokazałem im moja kolekcję ze szczególnym naciskiem na Tempesta i Havoca z Mtchboxu kupione za ciężkie pieniądze, oglądali i stwierdzili, że skoro tak to po powrocie kupią mi jakiś model i wyślą do Polski. Fajnie, choć za bardzo na to nie liczyłem. Po kilku miesiącach przychodzi do mnie paczka z USA. Szok! A w środku Dauntles z MAtchboxa w 1/32. Wypas nie przeciętny, byłem Prezesem w szkole, nikt takiej fury nie miał! Mam ją do tej pory, tylko w stanie totalnego rozkładu, ale może doczeka się jeszcze reaktywacji.
Pozdrawiam.