przez rotpol13 » środa, 6 listopada 2013, 12:30
Pozwolę sobie zamieścić wstępniak z czasopisma Aeroplan o którym wspomniał Kolega ewpiga.
AEROPLAN Nr 3 / 2010
" Modelarze v/s frajdolarze "
Modelarze redukcyjni to niekiedy bardzo dziwne towarzystwo - potrafią całymi latami zbierać i studiować dokumentację do swych modeli , gromadząc dziesiątki książek, setki zdjęć nawet najdrobniejszych detali statków powietrznych , a gdy prezentują wykonane już na podstawie tych dokumentacji modele ,często można odnieść wrażenie ,że cała ta wiedza gdzieś odparowała podczas ich budowy . Oczywiście wiedzieć jak wygląda statek powietrzny - to jedno , a zrobić jego wierną miniaturę - to zupełnie coś innego . O jakości wykonania modelu decyduje wszak nie tylko wiedza teoretyczna ,ale wszelkie talenta manualne , niezbędne do odwzorowania rzeczywistości . Niezależnie jednak od owych talentów , modelarze kochają pokazywać efekty swych prac na licznych forach internetowych . Jedni robią to ,by efekty ich dokonań mogły stanowić coś w rodzaju wzorca do naśladowania . Do niedawna było to działanie ze wszech miar pozytywne ,bo każdy mógł się czegoś nowego dowiedzieć ,a młodzież miała doskonałe wzorce do naśladowania ,co szczególnego znaczenia nabrało ,odkąd - jedna po drugiej - zaczęły znikać tradycyjne modelarnie , a instruktorzy tracili możliwość kształtowania dobrych zwyczajów u swych wychowanków . Drudzy ponoć prezentują zdjęcia modeli ,ażeby poznać opinie bardziej doświadczonych kolegów . Ponoć, bo gdy faktycznie ktoś wyrazi swe zdanie na temat prezentowanego w przestrzeni wirtualnej modelu i jest to opinia negatywna ,to mamy dwa rodzaje reakcji jego autora . Pierwszy polega na przyjęciu z pokorą wszelkich uwag krytycznych ( mówimy o uwagach rzeczywiście krytycznych , a nie krytykanckich ) , co jest zachowaniem jak najbardziej prawidłowym , bo dzięki temu mniej doświadczony modelarz ma w przyszłości możliwość skorygowania popełnionych błędów i taka merytoryczna opinia pełni rolę czegoś w rodzaju wirtualnego instruktora zastępującego tego prawdziwego ,z dawnej modelarni . Ale drugi przypadek jest zaiste niezwykły - tak śmieszny ,że aż ... straszny ( albo na odwrót ) . Oto bowiem modelarz prowadzący z wielkim zaangażowaniem internetową relację ,którą można by bardziej uznać za fotograficzną dokumentację popełnionych błędów nie wynikających z kłopotów obiektywnych ,lecz EWIDENTNIE z lenistwa lub niestaranności w pracy ,przyciśnięty do muru przez recenzentów ,podejmuje z nimi wojnę totalną na modelarskim polu ideologicznym. W tej wojnie nie ma miejsca na argumenty oparte na wspomnianych na początku zbiorach dokumentacji merytorycznej ,ani tym bardziej niema miejsca na wiedzę i doświadczenie osób oceniających . Wedle autora takiego modelarskiego koszmarka nagle okazuje się ,że nie tylko znajomość konstrukcji statku powietrznego przestaje mieć jakiekolwiek znaczenie w procesie tworzenia modelu ,ale sama istota modelarstwa redukcyjnego ,czyli - jak dotąd - odwzorowywania obiektów w określonej skali pomniejszenia ,staje się czymś kompletnie nieistotnym na rzecz zabawy w modelarstwo.
Ponieważ wyznawców tejże koncepcji coraz wyraźniej widać w internecie ,można zaryzykować tezę ,że w świecie wirtualnym rodzi się nowy styl i nowy cel uprawiania tegoż hobby - bawmy się świetnie NIE tym ,żeby stworzyć minireplikę prawdziwego obiektu maksymalnie go przypominajacą ,lecz tym ,co nam po drodze wyjdzie ze sklejenia i pomalowania jakiegoś zestawu . Ba ! Nawet już nie jest ważne ,co nam wyjdzie ! Ważne jest jedynie to ,że mieliśmy z tego frajdę ! Ta nowa idea nie ma jeszcze nazwy ,więc dla odróżnienia od coraz mniej modnego tradycyjnego Modelarstwa Redukcyjnego proponuję nadać jej nazwę Frajdolarstwo !
ANDRZEJ ZIOBER
Pozdrawiam,
Kamil