Czym plukales ten aerograf- Kärcherem?

portalus napisał(a):NEO mam i uważam go za dobry/optymalny aero na początek i jako bazowy.
Ultra ma chyba tą przewagę, że jest bardziej rozwojowa. Można do Ultry z tego co się orientuję dokupić inne dysze w zależności od potrzeb.
NEO ma jedną dyszę, a używam go teraz zarówno do ogólnych malowań np podkładem jak i ostatnio do kamuflażu malowanego z ręki w moich karakanach w 1/72. http://www.pwm.org.pl/viewtopic.php?f=169&t=56601
Kup Ultrę i dołączysz do coraz szerszego grona zadowolonych użytkowników, sam się już któryś raz przymierzam do Infinity.
HK napisał(a):Pod choinką znalazłem nowy aerograf – Hansa 281. Do tej pory, moim podstawowym sprzętem od wielu lat był niemiecki Gabbert Triplex który zastąpił mój pierwszy aerograf - pseudoiwatę „Fachowiec”. Z Triplex-a byłem bardzo zadowolony, skąd więc pomysł na nowy aerograf i dlaczego akurat H&S?
Przede wszystkim zachciało mi się czegoś nowego. Byłem ciekaw, czy nowy aerograf da mi jakąś inną jakość pracy? A może okaże się, że mój Triplex jest jednak optymalnym wyborem? Dodatkowym argumentem była dysza 0.2mm. Nie malowałem taką do tej pory, w moim aerografie stosuję zamiennie dysze 0.35 i 0.25. Za wyborem Hansy zamiast Evolution, który jest na podobnym poziomie cenowym, przemawiał system ‘fixed double action’ - taki sam, jak mam w Triplexi-e. Polega on na tym, że dopływ powietrza jest otwierany razem z ruchem spustu do tyłu, co upraszcza obsługę i usuwa konieczność jednoczesnego nacisku na spust podczas malowania. Przyzwyczaiłem się do takiego trybu i nie chcę zmieniac nawyków.
Po pierwszych próbach chcę się podzielic doświadczeniami i przedstawić subiektywne porównanie z moim dotychczasowym sprzętem.
Obydwa aerografy w pełnej krasie. Triplex jest dłuższy (na zdjęciu perspektywa tworzy przeciwne wrażenie), nie tak elegancki, nieco topornie wykończony. Ważą podobnie, ale Hansa jest cała metalowa, podczas gdy Gabbert ma ‘obsadkę’ z tworzywa. Jest ona przyzwoitej jakości, nie pęka, nie reaguje z rozpuszczalnikami, ale sprawia, że aerograf jest gorzej wyważony bo nieco „ciężki na łeb”.
Pod względem elastyczności i uniwersalności Hansa jest zdecydowanie słabsza, ale tutaj niczego innego nie oczekiwałem, boTriplex-owi trudno dorównać. Trzy wymienne komplety dysza+igła+osłona (0.25, 0.35 i 0.45) to jeszcze nic. Wymienne górne zbiorniczki o różnych rozmiarach też nie są unikalną cechą. Ale W Triplex-ie można jednym ruchem zmienić zasilanie z grawitacyjnego na dolne i podłączać większe słoiczki. W ten sposób można również czyścić w locie aerograf, podczepiając dolny słoik z rozpuszczalnikiem.
Przy demontażu widać inną nietypową cechę Triplex-a – rozkłada się on na trzy głowne segmenty, podczas gdy Hansa tradycyjnie, na dwa. Własnie dzięki temu, głowicę w Triplexie można przekręcać oraz wymienić na inną (np taką z dużym, stałym zbiornikiem). Hansa ma obsadkę wyposażoną w śrubę ograniczającą ruch iglicy. To duża zaleta. Do Triplex-a można było swego czasu dokupić taką końcówkę, ale dość drogą i już nieobecną w ofercie.
Poza tym, konstrukcja obydwu aerografow jest podobna. Dysza jest samocentrująca, wkładana. Hansa ma teflonową uszczelkę dyszy co wg mnie jest tu bardziej wadą niż zaletą. Teflonowa uszczelka łatwo wypada podczas rozbierania i już raz ją niemal zgubiłem. Z gumowym oringiem w Triplex-ie nie ma na to szans. A całe lata używania tego aerografu z najróżniejszymi rozpuszczalnikami nie spowodowały żadnych problemów z uszczelnieniem ani widocznych zmian na uszczelce.
Hansa ma odkręcany segment zaworu powietrza, a Triplex zamocowany na stałe. Nie czyni to specjalnej różnicy, bo w obydwu aerografach zawór można rozebrać na części w podobny sposób.
Obydwa aerografy są wykonane solidnie, z dobrych materiałów. Hansa góruje jakością wykończenia i obróbki.
Płukanie obydwu aerografów przy zmianie farby jest podobnie łatwe. Natomiast dokładne czyszczenie jest duzo prostsze w Triplex-ie. Wystarczy bowiem odkręcić przedni segment korpusu, aby dostać się do kanału iglicy i uszczelnienia pomiędzy nią i korpusem. W Hansie trzeba nie tylko wykręcić mechanizm sprężyny iglicy ale równiez odkręcić zawór i zdemontować spust. Jako efekt uboczny, Triplex potrzebuje dodatkowych uszczelnień w postaci dwóch gumowych oringów.
Jak na razie, Triplex wydaje sie lepszym sprzętem. Ale decydujące jest zachowanie aerografu podczas pracy. A tutaj, Hansa sprawuje sie lepiej. Dzięki lepszemu wyważeniu, aerograf łatwiej się prowadzi. Wydaje sie również, że części lepiej ze sobą współpracują i jest on bardziej „miękki” w obsłudze.
Dla porównania użyłem tak samo rozcieńczonej farby Tamiyi i takiego samego ciśnienia (2.5 bar).
Efekty malowania Triplex-em są po lewej, a Hansy po prawej. Widać, że farba jest nieco za gęsta, ale pomimo tego, linie malowane Hansą są łagodniejsze, z mniejszym „odkurzem”. Łatwiej było malować cienkie linie. Hansa ma co prawda nieco mniejszą dyszę (0.2 mm, a Triplex 0.25mm), ale to i tak nie tłumaczy moich trudności w uzyskaniu ciągłej, cienkiej kreski z aerografem firmy Gabbert.
Wygląda na to, że obydwa aerogrrafy będą się nieźle uzupełniać. Triplex pozostanie moim podstawowym sprzętem do nakładania podkładów, lakierów i malowania większych powierzchni, podczas gdy Hansa sprawdzi się przy detalach i kamuflażach.
Triplex poza tym jest tańszy, oraz ma łatwiej dostępne i niedrogie części zamienne.
puniek2222 napisał(a): kup farbę x-tracolor i gwarantuje tobie dużo lepsze i dokładniejsze linie. te farby nie maja talku więc nie ma tego odkurzu.

Sigall napisał(a):Jest jakaś szczególna różnica przy dyszy samocentrującej a wkręcanej?

Powrót do Modelarstwo redukcyjne - dyskusje
Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 12 gości
