merlin_PL napisał(a):freemo napisał(a):......
A ja się zastanawiam na ile ostatni post freemo jest deklaracją własnych przekonań / poglądów , a na ile ukrytą mniej lub bardziej formą reklamy aerografów rzeczonej firmy coby sprzedaż wzrosła . Ale oczywiście mogę się mylić.

A tak dobrze mi szło - zostałem zdemaskowany
Poważniej - mogę zamieścić skan paragonu zakupu wystawiony 14 stycznia 2015 r. lecz tym samym zacząłbym udowadniać, że nie jestem wielbłądem. To co napisałem już poszło w świat. Ktoś moze przyjąć bezkrytycznie moje spotrzeżenia i wnioski, a ktoś inny uznać, że przemawiają na korzyść H&S. Prawo do oceny pozostawiam w gestii czytającego. Przyznaje się tylko do jednego - to moje subiektywne wnioski.
Aerograf do mnie dotarł - mowa o H&S Evolution Silverline wersja Solo. Cóż powiedzieć - sprzęt robi wrażenie. Smukły, delikatny w dłoni, pierwsze wrażenie przywołuje na myśl trzymanie w ręku gustownego drogiego pióra lub długopisu. Jakość wykonania bez zarzutu choć widać tu i tam tą typowo niemiecką przaśność i prostotę rozwiązań. Chyba w tym przypadku jest to zaleta ponieważ proste rozwiązania to często najlepsze rozwiązania.
Liczba części składowych ograniczona do minimum. Rozłożenie aerografu na główne części składowe zajmuje 10 sekund. Tyle samo zajmuej złożenie aerografu - bez żadnych narzędzi. Spust wydaje mi się średnio twardy. Dopóki nie prysnę pierwszego strumiena farby, nie zamierzam narazie zmieniać nastawień fabrycznych.
Co mi się nie podoba.
Trochę czuć pod palcem na spuście jak metalicznie pracuje mechanizm poruszania iglicą (początkowo nawet miałem wrażenie, że czuję poruszającą się w tulecje sprężynę odpowiadającą za powrót iglicy po odpuszczeniu spostu). Być moze ten efekt wynika z tego, że cały aerograf jest wykonany ze stali. To taki typowy efekt przesuwania się czegoś w metalowej gładkiej tulejce. Bawiłem się aerografem ok. 2h i rozbierałem go kilkukrotnie na części główne, aby poznać jego budowę i newralgiczne miejsca. Odnoszę wrazenie, że ten efekt zaginął przy którymś z kolei złożeniu aerografu, a przynajmniej stał się mniej odczuwalny. Więc może to tylko pierwsze wrażenie. Poza tym H&S zaleca, aby sam spust tj. wygięte półokrągłe sanki popychające mocowanie iglicy zostały nasmarowane jakimś "lubrykantem", co powinno jeszcze poprawić komfort pracy spustu.
Dekielek do zbiornika 2ml (dokupiony dodatkowo) - niestety jest mocowany na ciasny niepewny wcisk. Dlaczego piszę "niestety"? Ponieważ gołym okiem nie widać, aby kołnierz kapsla miał kształ stożka i nawet - po wydawałoby się - dobrym osadzeniu kapselka na zbiorniku potrafi on odpaść po dotknięciu palcem. Aby go umocwać należy z większą siłą docisnąc go do zbiornika, co w przypadku gdy będzie on wypełniony farbą nie będzie proste ponieważ podczas tej operacji aerograf ma tendecję do odchylania się na boki i wychlupania farby. Niestety to Niemcom nie wyszło.
Faktura spustu - trochę marudzenia
Spust metalowy chromowany ma poprzeczne nacięcia z kątem natarcia takim, że opuszek palca powinien się na nich zaczepiać jak o haczyki. Teoretycznie dobre rozwiązanie lecz nie w moim przypadku. Mój palec wskazujący jest suchy jak pieprz więc nie tak bardzo dobrze ma ochotę dogadać się z tym spustem. Ma tendencję do uśłizgiwania się. Muszę się skupiać na tej operacji. Wolałbym, aby spust posiadał jakiś subtelny gumowy kapselek. Jednak jest jak jest i się przyzwyczaję.
Są to jedynie moje własne fochy lecz wyjaśnię, że moja tolerancja na takie szczegóły jest nadmiernie wyczulona. Innym wcale to nie musi przeszkadzać, a wręcz nawet tego nie dostrzegli. W niczym to nie przeszkasza podcza używania aerografu - kwestia przyzwyczajenia.
Ogólnie z zakupu jestem zadowolony i zapewne o tych drobnych niedogodnościach zapomnę gdy już zacznę pracować tym aerografem
Trochę fotek...






PS. MIRO - będzie prawdopdobnie dedykowany kompresor lecz najpierw muszę zyskać pewność, że mój nie da rady lub źle się z nim pracuje
