piotr dmitruk napisał(a):Ja bym zaproponował zamiast CA cienki klej rozpuszczalnikowy.
Dzięki Piotrek za wskazówkę - spróbuję ją wykorzystać przy odtwarzaniu podłużnic i płóciennego pokrycia kadłuba.
Voltan napisał(a):Będę śledził na bieżąco.
Mam nadzieję, że będzie co - w miarę regularnie - śledzić
.
---------
Zacząłem nitowanie, przymierzam się też powoli do korekty płótna, bo to, co jest na na modelu woła o pomstę do nieba...
...ale mam problem, a w zasadzie miałem.
Czuję się jak Chuck Norris - przeszukałem już po raz kolejny CAŁY internet
, znam chyba wszystkie istniejące zdjęcia Fiata, mam między innymi pdf z oryginalnym firmowym katalogiem części oraz drugi z instrukcją obsługi z 1940 roku, straciłem bite dwa dni i dopiero wczoraj wieczorem mnie olśniło.
O co chodzi?
Na znalezionych jakiś czas temu (świetnych skąd inąd) zdjęciach z restauracji egzemplarza z Vigna di Valle zobaczyłem, że spód ogona pokryty jest blachą! Do tej pory przekonany byłem święcie, że tak jak po bokach, było tam płótno. Zacząłem po raz kolejny przeszukiwać zgromadzone już zasoby, a potem znowu sieć, żeby dowiedzieć się, czy czasami jednak nie było jakichś wyjątków od płóciennego pokrycia spodu. Jedyne czytelne zdjęcia z epoki, które wystarczająco wyraźnie ukazują spód ogona, fotografia w locie zdobytego przez Brytyjczyków "95-13" i fotografia rozbitej w Libii maszyny z numerem MM4390 z 94 Squadrigli (oba samoloty z wczesnych serii produkcyjnych) - pokazują pokrycie płótnem, nie znalazłem natomiast żadnego zdjęcia z okresu wojny (z późniejszego okresu zresztą też nie) ze spodem pokrytym blachą, a wyjaśnienie tej kwestii miało dla mnie zasadnicze znaczenie - już teraz musiałbym wiedzieć, co zrobić z tą częścią modelu, bo do kolejnych etapów budowy - tych "delikatniejszych" - chcę podejść dopiero po nitowaniu i skorygowaniu pokrycia ogona.
Snułem już różne spiskowe teorie. Jako że egzemplarz z VdV pochodził w sporej części z elementów dostarczonych (chyba w latach 90-tych) ze Szwecji, zastanawiałem się, czy może Fiat w 1940/41 roku na życzenie klienta, czyli Flygvapnet nie wzmocnił tej części kadłuba - blacha zamiast płótna. A może sami Szwedzi dokonali takiej modyfikacji? A może zrobiła to cywilna firma Svensk Flygtjänst AB, która odkupiła od szwedzkiego lotnictwa wojskowego w 1945 roku kilkanaście maszyn? A może po prostu Fiat wszystkie samoloty od którejś z późniejszych serii tak budował? A na dodatek, odrestaurowany samolot z Vigna przedstawia maszynę 162-6, czyli mojego faworyta, którego malowanie być może wybiorę. Więc może była to lokalna modyfikacja z Dodekanezu? Co do diabła z tym Fiatem Falco? Przecież kto, jak nie Włosi miałby wiedzieć, jak powinien być odrestaurowany tak zasłużony dla ich lotnictwa, kultowy wręcz samolot...
Problem był dla mnie istotny i palący, ze względu na wybór maszyny, którą miałbym odtworzyć. Jak pisałem, mój zaplanowany proces technologiczny zakłada korektę pokrycia płóciennego na początku budowy i już teraz musiałbym wiedzieć, co z tym zrobić i czy uzależniać wykończenie dołu - płócienne lub metalowe - od wybranego egzemplarza (lub odwrotnie).
Nie poddawałem się, byłem uparty, ale niestety moje wysiłki i dociekania nie przyniosły żadnych efektów.
Po dwóch dniach chciałem już sobie odpuścić, kiedy przeglądając po raz n-ty zdjęcia restaurowanego Fiata z blachą na spodzie nagle odkryłem, że ten egzemplarz musi być - mimo odbudowywania go przez Włochów i to z tak zasłużonej instytucji, jak muzeum w Vigna - skopany! Kompletnie - na co wcześniej nie zwróciłem uwagi - nie zgadzała się na tych zdjęciach struktura kratownicy ze wszelkimi innymi źródłami - planami, schematami ze wspomnianego firmowego katalogu części, zdjęciami odbudowywanego egzemplarza z Duxford!
Co za pech! Takie świetne zdjęcia - dużo szczegółów niewidocznych gdzie indziej - i to wszystko niezgodne z rzeczywistością...
Ale zaraz, moment...
Nie, niemożliwe!
&%$#x!@...
Przecież te zdjęcia są odwrócone! Co za perfidia autora! I jaka moja, bezbrzeżna głupota...
Wszystko się zgadza, jest na swoim miejscu. Nie ma żadnej zagadki, wystarczy odwrócić zdjęcia - jedno o 90 stopni, a drugie do góry nogami. Nie ma żadnej blachy na spodzie, to był grzbiet i bok Fiata, blacha jest tam, gdzie trzeba.
Wszystko przez to, że zdjęcia z tego dużego pakietu kilkudziesięciu fotek były robione "w poziomie" i automatycznie założyłem, że i te dwa są robione w ten sam sposób. Sporo też spośród zdjęć wnętrza jest wyrwanych "z kontekstu", trudno dojść bez dłuższego zastanowienia do tego, który dokładnie fragment struktury przedstawiają. Mam nauczkę na przyszłość, żeby nie zawierzać swoim oczom, nie przyjmować wszystkiego bezkrytycznie, zastanowić się, nie pędzić i sprawdzać takie rzeczy po włączeniu funkcji "myśl".
Tyle zmarnowanego czasu i energii.
Ale co tam, najważniejsze, że się wyjaśniło. Będę mógł już spać spokojnie...
---------
To tak dla rozluźnienia atmosfery i na pociechę wszystkim innym, co to im czasami też nie wychodzi...
A na poważnie, dzięki tej "przygodzie" rzeczywiście poznałem ten samolot - przynajmniej jego tylną część - bardzo dokładnie, więc nie ma tego złego - wykorzystam to w dalszej budowie. W razie czego też służę zebraną przy tej okazji wiedzą i materiałami innym zainteresowanym.
A na razie wracam do nitowania.
Jarek