Sopwith Tabloid, Special hobby, 1/48

[Vierbein]

...a ile przyjemności z wymiany wiedzy na forum W każdym razie dzięki, byłem na tej stronce, ale nie doczytałem, że Oberursel był klonem Gnome... Chyba jednak nieco z boku W każdym razie, dobrze nawierciłem, ufff.

[Voltan]

Bardzo niszowy temat, przez co atrakcyjny. Będę podpatrywał.
Wiadomo coś na temat czym były owe "strzałki" o których wspominasz na początku?
O rewolwerach czytałem, nawet o jednym takim co chciał lance zabierać w przestworza, ale czy jej użył to już nie wiem.

[Vierbein]

Dzięki za dobre słowo. Strzałki to tzw. "flechettes" stosowane do obrzucania piechoty z samolotów w pierwszym okresie Wielkiej Wojny. Próbowano również zrzucać je na niżej lecące wraże aeroplany.

Pomysł z lancą jak najbardziej odpowiada ówczesnym lotniczym temperamentom

Tymczasem wypada opublikować jakieś zdjęcia warsztatowe. Pierwsze przedstawia zakres robót, dzięki którym przybliżymy się do Tabloida SS3. Jak widać, wyciąłem podwyższony ster kierunku i odciąłem ster wysokości, który przy okazji rozpadł się na dwie części. Trzeba będzie je jakoś połączyć. Do wycięcia są jeszcze cztery lotki, do przeszlifowania układ blachy pod kabiną:



Drugie to elementy pomalowane "pod drewno" oraz pomalowany silnik, jeszcze bez washa i dodatków. W kabinie niewiele elementów (podłoga i tablica przyrządów z żywicy):


Tymczasem "drewno" już zrobione, czekam aż oleje wyschną i jeszcze nad nim popracuję.

[Vierbein]

Silnik w zasadzie gotowy. Bryła zestawowa jest dość toporna, w żywicę nie chciałem inwestować, zwłaszcza że 96% elementu będzie schowana pod osłoną. Wystawać będą końcówki dwóch cylindrów. Dlatego dorobiłem wszystkie popychacze wraz z zaworami oraz przewody świec. Użyłem rurek Albion Alloys i prętu niklowo srebrnego tejże firmy 0,2 mm. Chciałem 0,1, ale nie byłoby go widać. Zawory wykonałem z załączonej blaszki, tzn. odciąłem je od nieco płaskiej imitacji popychaczy. W sumie zrobiły się 22 elementy, nie licząc imitacji samych świec wykonanych też jakiejś cienkiej rurki. Nawet nie za bardzo to widać. Kupa roboty, a jeszcze zdjęć porządnych nie umiem zrobić, bo całość ma średnicę dwugroszówki i powiększone wygląda topornie. To co wyszło, wstawiam.




Tymczasem drewienko się robi. Na warsztacie trochę bałagan bo zawadza nieukończony SPAD XIII, z plączącymi się żyłkami. Trzeba będzie przystopować Tabloida, żeby tamtego wypchnąć na murawę.

[xmald]

Czołem.
Nadrabiam zaległości - ależ ciekawy wątek mnie ominął. Fajnie to wszystko wygląda. Śmigło możesz śmiało bejcować. Popróbuj gdzieś na boku żeby dobrać odpowiedni kolor. Do lakieru bezbarwnego też możesz dodać kolory żeby dodatkowo zmienić nieco odcienie. Silnik wygląda bardziej niż przyzwoicie! Kibicuję i czekam na kolejną aktualizację!

[Andrzej Godlewski]

O i ja też jakoś przegapiłem początek , tym bardziej fajnie że dobrze go opracowałeś historycznie .
Podglądam bo przymierzam się do budowy wersji na pływakach z wyścigu z 1914r , w Monaco .

[Vierbein]

Panowie dzięki za komentarze. Nie odpowiadałem, żeby nie tworzyć pustych postów. Dopiero niedawno udało mi się podgonić nieco robotę.

Podglądam bo przymierzam się do budowy wersji na pływakach z wyścigu z 1914r , w Monaco .

Tym bardziej polecam tą stronkę z Kingston, którą podawałem gdzieś na początku.

Tymczasem pomalowałem olejami drewienko, z pozostałości modelarskich wydobyłem jakieś zegary do tablicy przyrządów.


W skrzydłach naciąłem lotki. Zastanawiam się, czy odciąć je całkowicie i wychylić, czy tylko zamarkować podział ciemnym pigmentem.


Ze statecznika poziomego pozostałego po Fokkerze Dr.I wyciąłem też nowy ster kierunku ze statecznikiem. Przyglądając się fotkom doszedłem do wniosku, ze był on znacznie większy. Dla porównania na zdjęciu widoczny jest statecznik zestawowy (szary), pierwsza moja przymiarka (przeźroczysty), i finalna wersja (czerwony).


Pozostaje jeszcze ustalić długość wsporników skrzydłowych. Były chyba nieco wyższe, niż by wynikało ze zwyczajnego "postawienia do pionu". Właściwie, to oprócz podwozia nie pozostała już żadna zestawowa część. Wszystko, co jeszcze zrobię, będzie wykonane samodzielnie lub dosztukowane z innych zestawów. Inna sprawa, że nie ma tego wiele W każdym razie wygląda na to, że Mr. Thomas Sopwith zbudował 12 oryginalnych ss.3 szybciej, niż ja ten modelik Dokładnie 100 lat temu znajdowały się już na pokładzie HMS Ark Royal operującego w rejonie Cieśnin Dardanelskich w ramach operacji przeciw Turcji.

[DUDE]

Czołem,

Bardzo tresciwe drewienko wyszło, zdecydowanie przypadło mi do gustu!
Działaj dalej!!
pozdrawiam
D

[xmald]

Zgadzam się z przedmówcą - wygląda fajnie! Chętnie bym sobie takiego Tabloida kiedyś skleił...

[DUDE]

Xmald - gdzie byłeś jak Ciebie nie było?? Trzeba robić i publikować szmaciaki, bo temat podmiera..
Musisz nas wesprzeć!
pozdrawiam
D

[Vierbein]

Widzę, że publiczność się ustabilizowała . Nie ma co narzekać Dude, szmatopłaty "to nie są tanie rzeczy", jak mawiał klasyk. Praca idzie wolno lecz do przodu. Ze szkodą dla fotek, mam je okazję robić tylko nocami, przy sztucznym świetle. Poniżej zamknięty już kadłub. W modelach SH lubię to, że można nie żałować szpachlówki. Powierciłem też otwory na naciągi. Lepiej o nich pomyśleć wcześniej.
Niedługo prace przy statecznikach i silniku, który spróbuję zamontować tak, żeby kręcił się razem ze śmigiełkiem, jak przystało na silnik rotacyjny . Producent przewidział montaż obu "na sztywno".



Już teraz zastanawiam się, jak pomalować metalowe osłony silnika. Były wykonane z blachy stalowej. Zwróćcie uwagę na zdjęcia - widać na nich charakterystyczne "cętki". Myślę, czy warto je odtwarzać, bo są naprawdę niewielkie. No, ale do tego dojdziemy, jak już będzie pomalowane płótno i sklejka. Teraz tylko sygnalizuję problem.

[Vierbein]

Tym razem będzie bez fotek z warsztatu. Każdy, kto zdecydował się robić konwersję, zna chyba ten moment, kiedy okazuje się, że zmiany obejmują więcej, niż się na początku spodziewał. I dla mnie konwersja Tabloida do SS.3 Scout wydawała się prościutką zamianą drewnianych wsporników na metalowe rurki między skrzydłami i wyprostowanie ich do pionu. Ale przyjrzyjcie się temu zdjęciu:


Poza dodaniem panelu ze sklejki pod kabiną i otworu wentylacyjnego lub inspekcyjnego (widocznego jako czarne koło nad dolnym płatem), zmianie uległa cała geometria blach kryjących silnik i bak paliwa - a zatem i ożebrowania tej części kadłuba. Blachy pokrywały przestrzenie miedzy żebrami i do nich były mocowane. Przy "wyprzedzeniu" dolnego płata przez górny, wsporniki "baldachimu" musiały być przedłużeniem kratownicy kadłuba. Kiedy je wyprostowano, również kratownica ma inny przebieg - przedłużenia wsporników w kadłubie są pionowe, nie skośne. Co więcej, przemieszczeniu (ku tyłowi) uległy tylne wsporniki baldachimu oraz przednie zewnętrzne wsporniki podskrzydłowe (ku przodowi, niemal na krawędź natarcia). Wymusza to geometria bryły którą tworzą płaty dolny i górny oraz łączące je wsporniki i naciągi pomiędzy nimi.
Trzeba więc zaszpachlować istniejące już otwory w kadłubie i skrzydłach i wywiercić nowe. Również przebieg linii podziałowych na kadłubie ulegnie zmianie. Trochę to zagmatwane, ale jak się poskłada kadłub i skrzydła, pięknie to widać.
Nie wiem dlaczego, ale lubię taką rzeźnię, lecz tylko z modelami SH, które aż zachęcają do takich działań.

[Vierbein]

Patrząc na warsztatowe wyczyny niektórych tu czempionów myślę sobie, że ten mój przypomina nieco relację ze wzrostu trawy. Ale tak właśnie wygląda moje hobby - sporadyczna dłubanina wieczorem lub nocą raz na kilka tygodni. Za to każde maźnięcie klejem smakuję jak dobre wino
Ostatnio podłubałem znowu przy kadłubie. W ogonie zamontowałem dwie metalowe rureczki do montażu statecznika pionowego, który też otrzymał podobne "sztyfty". Przy okazji pomogą pozycjonować statecznik poziomy podczas klejenia.




Zmontowałem też elementy "mechanizmu" umożliwiającego obrót śmigiełka. Widzę bowiem, że ma to znaczenie i jest zauważane na tym forum



Całość po zamontowaniu


Oraz z osłoną. Widać, że nic nie będzie widać.


Tym samym kończy się mój ulubiony etap dłubaniny. Czas na pokład i malunki.

[Adam]

Moim zdaniem nie liczy się tempo ale jakość. To co pokazujesz bardzo mi się podoba.

Adam.

[Andrzej Godlewski]

I tak trzymać , bez pośpiechu i zgodnie z tym co już napisałeś , budowę tych samolotów trzeba smakować jak dobre wino
A nie jak setkę wódki ,chlust i poszło