Oryginał:

Fotografia pochodzi ze strony: http://www.aeroklub.poznan.pl
SZD-30 Pirat zaprojektowany został w latach 1963-64 przez zespół pod kierunkiem Jerzego Śmielkiewicza w Szybowcowych Zakładach Doświadczalnych. Prototyp oblatany 19 maja 1966 przez Adama Zientka. W grudniu 1966 w katastrofie jednego z prototypów zginął pilot doświadczalny Stanisław Skrzydlewski. W 1967 roku miała miejsce katastrofa egzemplarza seryjnego. Przyczyną obu wypadków było blokowanie się lotek. Po usunięciu przyczyn wypadków ruszyła produkcja seryjna, którą prowadzono w SZD Bielsko Biała, Wytwórni Sprzętu Lotnictwa Sportowego we Wrocławiu i Wytwórni Sprzętu Komunikacyjnego w Świdniku. Do końca produkcji w 1978 r. wyprodukowano 813 Piratów, w większości na eksport do 24 krajów.
Model:
Pomysł budowy modelu Pirata przyszedł mi do głowy, gdy tylko ukazały się świetne plany Zbigniewa Luranca. Miałem nadzieję, że ukaże się model tego bądź, co bądź jednego z najpopularniejszych polskich szybowców. Jednakże ani ARDPOL ani PZW nie stanęły na wysokości zadania. Postanowiłem wziąć sprawy w swoje ręce. Wybrałem skalę 1/32, bo uważam, że jest optymalna do prezentacji szybowców. Początkowo chciałem zrobić wakuformę, lecz konieczność wykonania kopyta o wymiarach pomniejszonych o grubość polistyrenu zniechęciła mnie do tego rozwiązania.
Na forum Large Scale Planes przedstawiona była budowa od podstaw modelu Tempesta w skali 1/32. Świetny model Paula Budzika miał kadłub wykonany z włókna szklanego wzmacnianego żywicą epoksydową. Postanowiłem pójść tą drogą i wykonać kopyto, z którego wykonana zostanie forma metodą P. Budzika. Otóż na rzut boczny kadłuba nakleił półwręgi, a przestrzeń pomiędzy nimi wypełnił gliną ukształtowaną zgodnie z przebiegiem linii kadłuba. Tak przygotowane kopyto posłużyło do wykonania formy negatywowej, której uformowany został później kadłub z włókna szklanego.
Chciałem uniknąć przeskalowywania planów przy użyciu kserokopiarki i dla ułatwienia sobie pracy nad modelem postanowiłem przerysować plany Z. Luranca, aby drukować odpowiednie fragmenty w skali 1/32. Niestety nie cierpię na nadmiar wolnego czasu, dlatego rysowanie (nocami, z kilkutygodniowymi przerwami) zajęło mi 2 lata! W sumie dobrze się stało, że tak długo to trwało, bo w międzyczasie w Modelarzu ukazały się doskonałe plany Pirata opracowane przez pana M. Gibasa. Powstały niewątpliwie w oparciu o dokumentację fabryczną i zawierają mnóstwo doskonale rozrysowanych szczegółów. Dotychczas wykonywanie rysunków zajęło mi 80 godzin.
Dokumentacja wykorzystana przy budowie modelu:
- Zbigniew Luranc „Skrzydła w miniaturze” Nr 19
- M. Gibas Plany w miesięczniku „Modelarz” 6-7/2008
- Dokumentacja fotograficzna Piratów Aeroklubu Poznańskiego wykonana przez Marka Kaczmarczyka.
Oto, co udało mi się dotychczas zrobić:
Zacząłem od modelu, z którego będzie wykonana forma centropłata.
Centropłat wykonany jest z żeber z polistyrenu o grubości 1 mm osadzonych rurce mosiężnej o średnicy 4mm i dwóch rurkach o średnicy 2 mm. Chciałem, aby wszystkie żebra były jednakowe, więc 18 żeber wyciąłem zgrubnie z płytki polistyrenowej i po wykonaniu otworów o średnicy 4 mm i 2 mm umieściłem pomiędzy dwoma żebrami wyciętymi z blaszki stalowej. Tak na marginesie: blaszka pochodziła z obciążnika jaki firma InPost dołącza do listów!
Całość ścisnąłem przy użyciu trzech śrub (2 x M2 i 1 x M4). Tak powstał blok żeber, które obrabiałem przy użyciu szlifierki i papieru ściernego.
Blok żeber w trakcie obróbki

Blok żeber po obróbce

Część gotowych żeber

Gotowy centropłat powinien mieć 18 żeber, jednak zrobiłem 3 dodatkowe, aby przetestować koncepcję wykonania płata najpierw wykonałem „demonstrator technologii”, czyli fragment płata składający się z trzech żeber.
Próbny fragment centropłata

Przestrzeń między żebrami wypełniłem masą CERNIT AERO.

Masa jest bardzo lekka, łatwo się modeluje i można ją wygładzać palcem zwilżonym wodą. Po wyschnięciu można ją obrabiać papierem ściernym.
Fragment płata z uformowaną masą CERNIT AERO

Masa rzeczywiście łatwo się obrabia, lecz ma jedną zasadniczą wadę: nie przywiera zbyt mocno do polistyrenu i w czasie obróbki fragmenty masy (szczególnie w cienkich elementach np. krawędź spływu) wykruszają się. Na małym elemencie (jak mój „demonstrator”) nie jest to bardzo bolesne, ale w pełnym płacie stanowi już pewien problem. Ale po kolei. Najpierw wykonałem pełnowymiarowy szkielet centropłata.


Po wypełnieniu szkieletu masą Cernit Aero okazało się, że w trakcie obróbki fragmenty masy wykruszają się i pękają. Pojawiła się konieczność uzupełnienia ubytków. Postanowiłem wykorzystać szpachlówkę samochodową (znałem ją dobrze z walki z moim szybkoutleniającym się ś.p. Polonezem). Ma same zalety: szybko schnie, dobrze przywiera do metalu i polistyrenu, ma dużą twardość i łatwo się obrabia papierem ściernym.
Proces naprawiania ubytków był dość pracochłonny, bo w trakcie obrabiania jednej łatki pojawiały się pęknięcia i wykruszenia w innych miejscach. Przez chwilę miałem ochotę wyskrobać całą masę i zastąpić ją w całości szpachlem.
Obrobiony centropłat: widoczne liczne spękania i ubytki uzupełnione szpachlem.



Widać, że najbardziej ucierpiała krawędź spływu i obecnie zajmę się jej odtworzeniem.
W międzyczasie postanowiłem rozpocząć budowę kopyta kadłuba, który będzie zbudowany z wręg przyklejonych do rzutu bocznego kadłuba. Tak powstały szkielet zamierzałem wypełnić masąCernit Aero, ale po doświadczeniach z płatem postanowiłem od razu użyć szpachlówkę Novol. Najpierw wydrukowałem rzut boczny kadłuba i nakleiłem go na płytkę polistyrenu.

Potem zrobiłem wykrój na osłonę kabiny i płat.

Następnie zaznaczyłem miejsca, w których zostaną przyklejone wręgi.

Potem wyciąłem wręgi kadłuba i przeciąłem je wzdłuż osi pionowej.

Potem przykleiłem wręgi (właściwie ich połowy) do rzutu kadłuba.

Po doświadczeniach centropłata, do wypełnienia kadłuba postanowiłem wykorzystać szpachlówkę samochodową.

Po kliku sesjach szpachlowania i szlifowania kadłub wygląda tak:

Na razie to wszystko. Mam nadzieję, że wkrótce pokażę dalszy postęp prac.









