Mój pierwszy skończony model!!!!!!!!!
Nie dałem rady z Blitzem (ale jeszcze go skończę) - utknąłem na robieniu wnętrza od nowa. Postanowiłem zatem zabrać się za coś, co jest dla mnie zupełnie nieznane - jak spapram, będę miał wymówkę - nie moja dziedzina. Zawsze podobały mi się niemieckie niszczyciele czołgów. Zabrałem się zatem za Elefanta. Wybrałem Tamiyę, ze względu na jakość powierzchni. Może nie jest tak dokładny, jak Dragon, ale jakość tego co jest, jest nieporównywalna. Jak ktoś będzie chciał, to powstanie z tego świetny model. Ja nie miałem wybujałych ambicji - chciałem po prostu SKLEIĆ w końcu model. Tak też zrobiłem. Rany, ale to frajda jest, tak po prostu model skleić.... Chyba zacznę to robić regularnie.
Dołożyłem metalowe gąsienice i metalową lufę. Gąsienice masterClub są rewelacyjne. Lufa natomiast, to przerost formy nad treścią (Aber). Jeśli chodzi o jakość, to jest rewelacyjna, ale zastanawiam się, czy to wielki skok, w stosunku do zestawowej. Obić prawie nie robiłem - uznałem, że nikt czołgu po remoncie młotkiem nie opukiwał (przejrzałem zdjęcia, obicia mi się nie narzucały). Błocenia też zaniechałem - tutaj powód był prozaiczny - nie podoba mi się. Poza tym na Sycylii raczej piach i pył, nie glina.
Pobawiłem się różnymi, zupełnie dla mnie nowymi technikami. Jedne wyszły lepiej, inne gorzej, ale fajnie było