Bryła z pudła ukończona, jeszcze odrobina szpachli, szlifu gdzieniegdzie i można malować.
Wnioski z budowy? Trzeba najpierw przeczytać całą instrukcję, potem dopiero brać się za klejenie.
Wszystko szło ładnie, pięknie, ale jak przyszło do montażu wózka sterującego okazało się, że nie da się go wcisnąć na miejsce... trzeba było skrócić bolce i włożyć nieco siły w rozciągnięcie tyłu pojazdu, co w końcu przyniosło skutek, ale zaowocowało też pęknięciem spoin (szpachlowanych) w miejscu montażu prawego sponsonu. Na szczęście łatwe do poprawy.
Gdybym teraz się do niego zabierał, zostawiłbym chyba doklejanie ścian bocznych z układem jezdnym na później. Sponsony montowałbym od razu na tych ścianach, a nie jako gotowe elementy - w efekcie bowiem, wpasowanie sufitów sponsonów w "naciągnięte" na otwory sponsony było sporym wyzwaniem. W sumie, poza tymi nieszczęsnymi sponsonami, bardzo dobrze spasowany model.
Malowanie, które wybrałem, wymaga wykonania osłony przeciw granatom.
Jakąś konstrukcję z plastructu i siatki się zrobi.
Są dostępne chyba tylko zdjęcia wozu od przodu z prawej strony, od tyłu - też prawa strona - i maleńki fragment profilu w instrukcji, bardzo nieczytelne. W sumie malowanie będzie więc kombinacją tego, co wynika z tych fragmentarycznych źródeł, inspirowaną opisami kamuflażu Solomona oraz ilustracjami z Weathering Magazine. Druga strona - w miarę lustrzane odbicie prawej.
"The effect was a kind of rather jolly landscape in green against a pink sunset sky."
Tylko gdzie w tych profilach jest odcień różowego nieba o zachodzie słońca, opisywany w kontekście prac p. Josepha Solomona? No cóż, ja coś tam na ciemnoróżowo machnę.
Pozdrawiam
Hubert