A ja zamierzam uderzyć w podwójną egzotykę. Chciałbym zbudować pierwszy w życiu model cywilnego samochodu, a ta pokraka wyjątkowo mi się podoba. Co do malowania to również planuję egzotykę, a konkretnie barwy San Escobar.
Obiecywałem sobie że nie rozgrzebię, ale rozgrzebałem. Na początek silnik - i tak nie będzie go widać, więc potraktowałem jako poligon do przetestowania technik, które kiedyś mogą się przydać "na poważnie". Nie widziałem sensu w poprawianiu niedoróbek, jak np. tylna ściana chłodnicy, która jest dziurawą atrapą. Za to etos modelarza redukcyjnego zmusił mnei do dorobienia przewodów zapłonowych