Dzięki, cieszę się, że Ci się podoba:)
Mój patent na śmigiełko jest taki, że przednia ścianka kadłuba jest od wewnątrz pogrubiona kilkoma płytkami z polistyrenu. Od frontu jest nawiercony otwór o średnicy 3 mm i głębokości ~1 mm. W ten otwór montuję łożysko o takich właśnie wymiarach. Z łożyska wychodzi "wał" z patyczka polistyrenu fi 1 mm, który wpuszczam do śmigła przez centralnie nawiercony otwór o takiej średnicy. Samo śmigło od tyłu też ma taką "ściankę", która opiera się bezpośrednio na łożysku. Łożysko z kolei jest tak zbudowane, że wewnętrzny pierścień jest minimalnie cofnięty do środka względem pierścienia zewnętrznego, więc takie oparcie śmigła na łożysku nie powoduje tarcia o wewnętrzny pierścień i tym samym nie utrudnia ruchu (przypuszczam, że tak działają wszystkie łożyska, ale jestem totalnym laikiem w tym temacie XD). W efekcie śmigło kręci się niemal bez oporu i daje fajny efekt lecącego samolotu. Nie zdecydowałbym się budować modelu z podniesionym podwoziem, gdyby problem śmigiełka nie został uprzednio rozwiązany
Poza tym w komorze silnika są zamocowane magnesy neodymowe, więc model można bezpiecznie eksponować na metalowym stojaku.
Co do samego modelu, nie jest to Eduard, ale wszystko do siebie w miarę pasuje. Najwięcej szpachlowania jest przy osłonie silnika, bo buduje się ją z 3 elementów a podział w modelu nijak się ma do podziału w oryginalnym samolocie.
W malowaniu starałem się oddać stan maszyny ze zdjęcia, tj. (wg mojej oceny) w wysokim połysku i bez śladów eksploatacji - zapewne wkrótce po dostarczeniu do Hiszpanii prosto z fabryki w Augsburgu. Stąd rezygnacja z jakiegokolwiek shadingu i brudzenia, natomiast sporo wysiłku poszło w polerowanie powłoki (zarówno kolor bazowy jak i werniks-gloss polerowałem pastami tamiya).
Z takich mniej standardowych zabiegów, to zaszpachlowałem też linie podziału od góry skrzydeł oraz na kadłubie, redukując je znacznie względem tego, co proponuje producent. Zaniechałem też ich akcentowania washem, bo w tej skali wydaje mi się to dawać zbyt przesadzone efekty.
No i to by było na tyle. W sumie to urobiłem się potężnie, jak na taki mały modelik, ale na tym w końcu polega ta cała zabawa